Śladami naszych publikacji
Szanowny Panie Redaktorze!

Spełniając polecenie prezesa Okręgu Wileńskiego ŚŹŻAK kol. Ludwika Świdy przesyłam ripostę na artykuły wydrukowane w "Naszej Gazecie" nr 35/420 w dniu 26 VIII./ 1 IX br. z propozycją jej wydrukowania. (Chodzi o przedruki: "Akistata" - Armia Krajowa realizowała na Litwie Wschodniej ludobójstwo Litwinów i "Kauno diena" - Propozycja przeszłości i teraźniejszości w imię zgody narodów. Przypis redakcji). Nadmieniam, że tekst ten został jednomyślnie zaakceptowany na zjeździe akowców wileńskich w Międzyzdrojach 4 IX br. Przesyłam go, oczywiście, bezinteresownie, zastrzegając jednak dokonywanie jakichkolwiek skrótów lub zmian przeze mnie nie zaaprobowanych. Łączę wyrazy należnego szacunku Jan Malinowski, Bydgoszcz

W prasie litewskiej ukazały się kolejne artykuły szkalujące Armię Krajową, działającą na Wileńszczyźnie w latach okupacji. Z racji ich wręcz groteskowego charakteru można by potraktować je jako nie zasługujące na uwagę, a więc i jakąkolwiek ripostę, gdyby nie to, że młodzież zarówno polska jak i litewska w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat albo była uczona sfałszowanej historii, albo wcale nie zaznajamiana z pewnymi jej wydarzeniami. Dlatego też uznałem za konieczne z jednej strony poddać korekcie enuncjacje p. p. K. Garšvy, G. Jankusa, A. Leka i im podobnych, z drugiej zaś uzupełnić, zwracając uwagę na te fakty, które oni pomijają nie z braku wiedzy, ale z racji politycznej nieuczciwości. Ta właśnie ich nierzetelność skłoniła mnie też, aby zaproponować moim refleksjom tytuł:


Łapać złodzieja!

Zacząć należy od zwrócenia uwagi,że działania Kazimierasa Garšvy są konsekwentną realizacją polityki uprawianej przez nacjonalistów litewskich od szeregu lat /np.: Armija Krajova Lietuvoje/. A polityka ta podobna jest właśnie do zachowania złodzieja, który spłoszony ujawnieniem się jego czynu ucieka i - aby odwrócić od siebie uwagęścigających - krzyczy:łapać złodzieja!!!
Oto dowody.
G. Jankus w swoim paszkwilu powołuje się na wnioski komisji powołanej przez... rząd Republiki Litewskiej [!] 14 lipca 1993 r. Trudno powstrzymać się od wyrazów współczucia dla infantylnej naiwności zarówno tego rządu, jak i tych, którzy poważnie potraktowali zarówno powołanie tej komisji, jak i jej ustalenia. My znamy tego rodzaju działania w przeszłości - kiedy po odkryciu zbrodni katyńskiej Rząd Rzeczypospolitej zaproponował zbadanie jej przez międzynarodowy Czerwony Krzyż, Moskwa "obraziła się" i wykorzystała tę propozycję jako pretekst do zerwania z Polską stosunków dyplomatycznych, natomiast po zajęciu Katynia przez Armię Czerwoną powołała komisję, składającą się wyłącznie z obywateli radzieckich, którzy jednomyślnie (podobnie jak komisja litewska w 1993 r.) stwierdzili,że mordu dokonali Niemcy! Dopiero po latach, za czasów Gorbaczowa, ZSRR przyznał się do popełnienia tego potwornego czynu. Nie traćmy więc nadziei,że kiedyś i Republika Litewska odetnie się od kłamstw komisji z 14 lipca 1993 r.
Wróćmy jednak do tego kryminalisty, który odwraca od siebie uwagę wołając:łapać złodzieja!
Zarówno owa komisja, jak i G. Jankus oraz jego współtowarzyszki i współtowarzysze przemilczają następujące fakty.
I. 1.Litwa przejęła w październiku 1939 r. Wilno wcześniej zrabowane przez ZSRR. A przypomnijmy,że kupowanie lub przyjmowanie w darze rzeczy zrabowanych, kradzionych, wyłudzonych jest nazywane paserstwem i na całym cywilizowanymświecie karane jako przestępstwo. Równocześnie owo paserstwo jest kolejnym - po wojskowym współdziałaniu z Armią Czerwoną podczas jej agresji w latach 1919 - 1920 - dowodem kolaboracji Litwy z najeźdźcą.
2. wymieniając w Wilnie i na Wileńszczyźnie jesienią 1939 r. okupanta sowieckiego Litwini natychmiast rozpoczęli nękanie obywateli polskich. Lista ich ówczesnych poczynań jest tak długa,że nie sposób przedstawić ją tu w pełni. Dlatego przypomnijmy tylko przykładowo: - zdzieranie młodzieży wileńskiej szkolnych czapek i insygniów mundurkowych, - awantury i bijatyki w kościołach wileńskich podczas nabożeństw, wspierane następnie przez policjantów oczekujących przedświątyniami; bojówkarze nie oszczędzili nawet w kościeleśw. Kazimierza nuncjusza, który próbował przemówić im do sumienia rzekomo katolickiego, - zwalnianie z pracy i utrudnianie w jej podjęciu; Polaków przyjmowano wyłącznie do ciężkich robót fizycznych, - traktowanie większości mieszkańców jako obcokrajowców, - nieprzychylny, wręcz wrogi stosunek do uchodźców wojennych, - obrzydliwa i z politycznego, i moralnego punktu widzenia praktyka odstawiania niewygodnych dla siebie ludzi na granicę sowiecką i zmuszanie ich pod groźbą zastrzelenia do jej przekroczenia; Litwini wiedzieli,że ich ofiary zostaną natychmiast przez bolszewików aresztowane pod zarzutem szpiegostwa. A więc kolejny przykład kolaboracji! 3. Szczególną wymowę posiadają projekty i próby zamknięcia Polaków w obozach koncentracyjnych (zob. Kur. Wil. 1940, nr 111), udaremnione aneksją Litwy przez ZSRR.
II. 1.Jawne dotąd prześladowania Polaków i już wówczas - jak wynika z powyższych przypomnień przeprowadzane czystki etniczne, rozpoczęte w smetonowskiej Litwie po czerwcu 1940 r. ustały, ale wkrótce szowiniści litewscy zaczęli stosować inne metody.
Oto rozpoczęły się donosy na wielu wybitnych wilnian, szczególnie inteligencji, z racji prawdziwych lub rzekomych, przez donosicieli sfingowanych, zarzutów antykomunistycznych poglądów czy działalności. Litewskie służby specjalne błyskawicznie "skomunizowały się" i wspólnie z NKWD przygotowały listy przeznaczonych do wywózki w głąb ZSRR. Trzeba przyznać,że w ograniczonym stopniu dotyczyło to również i Litwinów, ale tylko tych, którzy z niesmakiem patrzyli na to, co działo się w ich ojczyźnie po wybuchu II wojnyświatowej. To także oczywista kolaboracja z wrogiem własnego narodu - tym razem wymierzona również przeciw niemu!
2. Szermując słowem "ludobójstwo" p. G. Jankus zapomina,że to nie kto inny, ale jego rodacy w czerwcu 1941 r. mordowali kobiety i dzieci rosyjskie, których uciekający sowieci nie zdążyli ewakuować.
III. Kiedy Wilno w 1941 r. zostało zajęte przez Niemców, wielu Litwinów natychmiast o 180o odwróciło swoje "poglądy" i kierunek działań: z gorliwych komunistów przekształcili się z miejsca w jeszczeżarliwszych nazistów.
Oto przykłady ich operatywności:
1. Wznowiono bijatyki na ulicy, wieczorem, kiedy sprawdzano, czy przechodzeń jest Polakiem, a jeśli to się potwierdziło, bito niezależnie od tego czy ofiara była kobietą czy mężczyzną, dzieckiem czy starcem.
2. Sauguma stała się najwierniejszym i najbardziej pracowitym współpracownikiem Gestapo. To ona przede wszystkim wskazywała, kogo należy aresztować, torturować wśledztwie, a następnie zamordować. To ona prokurowała różne incydenty, które potem wykorzystywano jako uzasadnienie terroru - posłużmy się terminologią p. p. Garšvy i Jankusa - i ludobójstwa.
Listy zakładników i ofiar rozstrzelanych po zabiciu Padaby były dziełem litewskim, przygotowanym dużo wcześniej, czego dowodem są nieaktualne adresy, pod którymi oprawcy szukali swoich ofiar.
3. Jak nazwać, jeżeli nie ludobójstwem, zorganizowanie Ochotniczego Oddziału Strzelców Ponarskich /Ypatingas Burys/ , składającego się wyłącznie z ochotników młodych Litwinów, których dziełem stały się Ponary, miejsce kaźni ponad stu tysięcyŻydów (przecież obywateli polskich!), Polaków, głównie członków AK i innych narodowości.
Dla jasności sprawy przypomnijmy,że Niemcy byli tylko organizatorami tej apokalipsy, od czasu do czasu jedynie nadzorującymi przebieg morderstw dokonywanych przez litewskich ochotników.
A więc kto uprawiał ludobójstwo? 4. A czymże, jak nie kolaboracją, było stworzenie również tylko z ochotników litewskich osławionego korpusu gen. Povilasa Plechavičiusa (Litauische Sonderverbande LVR)?
Z n o w u przypomnijmy naszym współczesnym adwersarzom,że:
- zanim doszło do starcia batalionów litewskich w służbie niemieckiej z polskimi brygadami partyzanckimi, plechavičiusy bez sądu mordowali wieśniaków, podpalali całe wsie, nieraz spalając w zamkniętych stodołach ich mieszkańców, przede wszystkim dzieci i kobiety (Sieńkowszczyzna, Adamowszczyzna, Pawłowo, Tołminowo itd.).
Kolejny ewidentny dowód ludobójstwa!
- po rozgromieniu tego pseudowojska morderców dowódcy brygad akowskich wypuścili jeńców, stawiając przed sądami polowymi jedynie znanych oprawców, esesmanów.
5. I wreszcie trzeba przypomnieć,że w Arbetsamcie pracowali przede wszystkim Litwini, skrzętnie podsuwając swoim mocodawcom, władzom okupacyjnym, listy Polaków wytypowanych przez nich do wywiezienia na przymusowe roboty. Była to kolejna metoda stosowania czystek etnicznych wobec Polaków.
Takich przykładów i wszechstronnej kolaboracji Litwinów z okupantami, i polityki ludobójczej wobec Polaków można byłoby przytoczyć więcej.
6. A kiedy kończyła się okupacja niemiecko - litewska, kto w czerwcu i lipcu 1944 r. uciekał z Wilna: czy Polacy rzekomo kolaborujący z Niemcami, czy tłumy Litwinów, z których spora część bała się nawet wrócić na Litwę Kowieńską i wraz ze swoimi dotychczasowymi patronami ruszyła na zachód.
A w dramatycznym lipcu 1944 r. czy walczył o wyzwolenie Wilna chociaż jeden oddział litewski, czy wyłącznieżołnierze AK, którzy wprawdzie nie zdołali zdobyć miasta, ale przygotowali teren nadchodzącej Armii Czerwonej?
IV. Sądzę,że nie ma już potrzeby przypominać szczegółów działalności szowinistycznych nacjonalistów litewskich podczas kolejnej, trzeciej już okupacji sowieckiej Wilna.
Bo znowu w zdumiewającym tempie przekształcili się oni w gorliwych komunistów i wznowili współpracę - czyli kolaborację - z NKWD i NKGB. To oni współdziałali w tworzeniu zastraszającego mieszkańców terroru, zmuszającego do tzw. repatriacji czyli ekspatriacji, będącej przecież niczym innym jak dalszym ciągiem czystki etnicznej. Trzeba było wygnać Polaków, aby poprawić statystykę ludności Wilna, w którym w tragicznym 1939 r. Litwinów było mniej niż 1 proc.!
Drobiazgiem już w tym stanie rzeczy był fakt utrudniania wywozu mienia, zmuszanie do pozostawienia go lub sprzedania zaśmieszne pieniądze.
V. Głównym antyakowskim argumentem, jakim posługują się p. Garšva, p. Jankus czy ich koledzy są Dubinki. Tak, to prawda! "Łupaszka" dokonał odwetu (że to był odwet nie wspominażaden z paszkwilantów!) za Glinciszki, dokonał wbrew stanowisku Komendanta Okręgu Wileńskiego AK, być może za zgodą dowódcy niższej rangi. Ubolewamy z tego powodu i dawaliśmy temu niejednokrotnie wyraz. Proponowaliśmy publiczne przeproszenie za Dubinki, jeśli Litwini przeproszą za Glinciszki - co najmniej. Oni tej propozycji nie przyjęli.
Czy ginęli inni Litwini z rąk polskich? Z pewnością tak! Ale były to sporadyczne wypadki, kiedy wyrokiem sądów polowych karano właśnie kolaborujących z Niemcami lub Rosjanami. A na dowód tego przypomnę,że wyroki te tyczyły także Polaków (Ancerewicz, Wyleżyńska, Bujnicki i in.).
*** Przypominam te smutne dzieje nie po to, aby jeszcze bardziej rozjątrzać stosunki polsko - litewskie. Czynię to jedynie po to, aby udowodnić kłamliwość odkryć p. Jankusa, Leki i im podobnych.
Dlatego też chciałbym zakończyć tę ripostę oświadczeniem,że my, wygnańcy z naszej ojcowizny nie czujemy nienawiści do ogółu Litwinów. Wiemy,że wśród nich byli i są dobrzy i mądrzy ludzie; mieliśmy i mamy wśród nich wielu przyjaciół. I mimoże umowy Ribbentrop - Mołotow, jak też decyzje jałtańskie uważamy za bezprawne i krzywdzące, chcielibyśmy - choć z bólem serca - przejść nad nimi do porządku. Chcielibyśmy, aby nasze wzajemne stosunki ułożyły się tak, jak to ujął jeden z polityków litewskich: na granicy polsko - litewskiej powinien być tylko jeden znak ograniczający prędkość samochodów. Ale, aby do tego doszło, nie wystarczą wzajemne uściski panów prezydentów: Kwaśniewskiego i Adamkusa.
Potrzebne jest jeszcze dokształcenie w zakresie historii zarówno p. p. Garšvy, Jankusa, Leki, jak i p. Teichmann oraz im podobnych lub zdecydowane potępienie ich szkodliwej działalności przez ogół społeczeństwa litewskiego.
(Jan Malinowski)

Nr. 40 30 września / 6 października