Dziś rozpoczynamy druk materiałów w nawiązaniu do "Pamiętników" Karola Wędziagolskiego z Jaworowa, które leży między Jaszunami i Małymi Solecznikami nie opodal lidzkiego traktu.

Sięgając do coraz głębszych i czystszych źródeł...

O istnieniu tych "Pamiętników" chodziły legendy, ale nikt ich nie widział i nie znał ich treści. Zrządzeniem losu w grudniu 1997 roku z racji pobytu w Krakowie i spotkania z ludźmi, którzy zostali wygnani bądź wyemigrowali z Ziemi Wileńskiej ku niezmiernej mojej radości i zaskoczeniu spotkałem Pana Michała Wędziagolskiego, dziś mieszkańca Krakowa, syna Pawła Wędziagolskiego, wybitnego architekta, czołowego krytyka i publicysty w zakresie architektury w owym czasie, będącego wtedy "stróżem nieprzemijających wartości tradycyj, (...) jasną latarnią dla błąkających się na manowcach powierzchowności i mody" ... wobec którego "żadna tandeta ni z wierzchu tylko ogładzony wulgaryzm nie mógł rywalizować z siłą i bogactwem jego erudycji". (Paleta Wilna. 15. 06. 1930).

Pan Michał Wędziagolski, bratanek Karola Wędziagolskiego, podarował wtedy nie tylko "Pamiętniki", o których piszemy na str. 6, ale przygotował też do druku nałamach "Naszej Gazety" własne wspomnienia z tamtych czasów, ilustrowane zachowanymi zdjęciami rodzinnymi.

Tej publikacji chcielibyśmy nadać wymiar szczególny, tym samym uzmysławiając sobie i Czytelnikom, żebyśmy wspólnie zaczęli sięgać do coraz głębszych i czystszych źródeł, które pozwolą uświadomić naszemu społeczeństwu na jak bogatym i żyznym podłożu mamy możność budować naszą przyszłość, jak mocna i promieniująca była na tym terenie wileńska kultura polska, jak ofiarni i miłujący Ziemię Wileńskążyli tu ludzie, których można było stąd wypędzić tylko przewagą siły fizycznej. Ale nie moralnej - ich pot, krew i prochy na pewno nie pójdą na marne.

Życie i dorobek tych i tysięcy im podobnych Dzieci Ziemi Wileńskiej winne być bez wątpienia ostoją i wzorem, abyśmy stopniowo mogli budować i odbudowywać nasze przyszłeżycie na trwałym fundamencie, strzepując z siebie naleciałości czerwonego kurzu ostatnich dziesięcioleci.

Dziś Jaworowo leży w rejonie solecznickim, który jest szczególnie bogaty w miejsca historyczne, gdzie do lat czterdziestych naszego wieku mieszkali i tworzyli właśnie tacy jak z rodu Wędziagolskich ludzie. Przywrócić pamięć historyczną i świadomość spadkobierczości ich trudu i dzieła, a tym samym i szczególnej odpowiedzialności za losy Ziemi Wileńskiej - jest naszym, dziśżyjących, zadaniem.

Paweł Wędziagolski zginął przy pracy w lesie, w trakcie wyrębu drzew na budowę domu dla przyjaciół w Jaworowie. Nie musiał tego robić sam, ale jego oddanie się sprawie rozwoju i rozkwitu swojej Ojczyzny było tak wielkie,że wszystkiego pragnął dotknąć własną ręką. Niestety...

Niech cykl publikacji poświęconych rodowi Wędziagolskich będzie również, chociaż bardzo spóźnionym, skromnym i niewspółmiernym czynowi ich życia, ale też wyrazem naszej pamięci i wdzięczności.

Ryszard Maciejkianiec