Liliana Narkowicz
Słowacki a Wilno

Słyszymy, czytamy, piszemy, mówimy, że " Wilno jest miastem młodości Mickiewicza" zaś " Mickiewicz poetą Wilna". Tu przebywał przeszło 6 lat, wydał dwa pierwsze tomiki swoich poezji; tu " zmarł Gustaw narodził się Konrad". W cieniu Adama pozostaje Słowacki, chociaż spędził tu prawie trzecią część swojego życia (13 lat). Był za młody, by należeć do młodzieży filomackiej i jako dziecko w poezji dopiero stawiał pierwsze kroki...
U schyłku życia przypomni chwile, " kiedy biegł miastem zamglonem ku ciemnej katedrze", u schyłku życia zawoła: Stanisław Pieńkowski w " Maskach życia" konstatuje: " Można żyć długo, nie słysząc muzyki. Można przez całe życie ni razu nie zajrzeć do zbiorów i na wystawy malarstwa i rzeźby, ani razu nie być w teatrze, można nie czytać poezji - ale od wpływów architektury ujść nikt nie może. Poza sferą działań architektury można żyć tylko na pustyni". Wilno Mickiewicza, Wilno Słowackiego - to miasto polskiego baroku. Nie tajemnica, że barok jako styl w architekturze fascynował Juliusza. I więcej wpływów Wilna, jako środowiska artystycznego /wpływów architektury/ znajdziemy w Słowackim, aniżeli Mickiewiczu. Mickiewicz przybył do Wilna mając prawie 17 lat, kiedy psychika człowieka jest w dużej mierze ukształtowana, zaś stąd niejako wtórne, choć i bardzo głębokie było oddziaływanie nań Wilna / głównie atmosfery panującej na uniwersytecie/.

" Zima Miejska" / pierwszy drukowany wiersz Mickiewicza/ tchnie stylem barokowym. Do baroku są zbliżone religijne wiersze rzymskie Adama i liryki lozańskie, w tym " Snuć miłość". Z roczników Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie wynika, że już na początku naszego stulecia zastanawiano się " Czy Mickiewicz jest najbardziej wileńskim poetą?". Pisano, że Mickiewicz - to gotyk z jednym znamiennym fenomenem renesansu. " /.../ po społecznej " Odzie do młodości" powstaje indywidualistyczna " Romantyczność", po rozczochranie romantycznych " Dziadach" kowieńskich - klasyczna " Grażyna", po ascetycznym " Wallenrodzie" - upojenie niezależnością " Farysa", po pogańskim Konradzie ultrachrześcijański Ks. Piotr. Tak stale: wzloty i upadki, strzelistości i załomy, słowem - gotyk. A " Pan Tadeusz"? - zapyta czytelnik. Otóż właśnie: " Pan Tadeusz" to wyzwolenie, to renesans..." Juliusz Słowacki spędzi w Wilnie nie tylko lata młodzieńcze (1818 - 1828), ale i częściowo dziecięce (1811 - 1814). Upłyną one niewątpliwie pod znakiem baroku wileńskiego, wchłoniętego przez naturę przyszłego poety. Wyraźna skłonność do baroku to " przebieranie Słowackiego w formach liryki, epiki i dramatu", a zapoczątkował ją " Beniowski", w którym " rym tętniący bieży, jakoby w rzymskiej ruinie kaskada, co skrzy i błyska, dymi i śnieży, i płacze, i grzmi, i jęczy, i gada".

O historii powstania wileńskich pomników Mickiewicza można napisać książkę. To, że było w tym kierunku wiele przymierzeń poczynając już od ubiegłego stulecia świadczy o wdzięczności i pamięci rodaków. Zresztą Mickiewicz ma kilka pomników w Polsce, w tym w Warszawie i Krakowie, miastach, których nie znał i w których nigdy nie był. Słowacki spędził w Warszawie dwa lata i dopiero teraz Społeczny Komitet Budowy Pomnika Juliusza Słowackiego w Warszawie czyni starania, by ten błąd naprawić /patrz zdjęcie/ . Słowacki " mieszkając w Warszawie, przydał Jej romantycznego blasku duchem swej nieśmiertelnej poezji". Będąc w Niemczech ułożyłam swoją podróż pod kątem szlaku pisarzy, poetów, kompozytorów, artystów. W Weimarze uderzył mnie fakt, że stoi tu wspólny pomnik Goethego i Schillera dłuta Rietschla, wystawiony przez wdzięczną społeczność niemiecką jeszcze w 1856 r. A przecież Mickiewicza i Słowackiego łączy o wiele więcej... Przyznam, że jedynie pobieżnie przejrzałam prasę wileńską naszego stulecia do 1939 r. szukając śladów prób wystawienia pomnika Słowackiemu w Wilnie. Na razie nie udało mi się na takowy natrafić. A jednak żyła taka myśl w świadomości wilniuków, bo roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk o tym świadczą: " /.../ Wielki kult dla Mickiewicza, który żywi to miasto, powinien się stale łączyć i kojarzyć z niemniej żywą czcią dla Słowackiego. ...

Najbardziej pożądanym wyrazem symbiozy tych dwu wielkich poetów w duszach wilnian byłby symboliczny gest: postawienie na terenie miasta jednego wspólnego pomnika dla Mickiewicza i Słowackiego"... Na szczęście dzięki osobistemu zaangażowaniu Ferdynanda Ruszczyca, który w latach 1934 1935 mieszkał przy ul. Zamkowej w mieszkaniu, gdzie swoje młodociane lata spędził Juliusz Słowacki zjawiło się popiersie poety /identyczne gipsowe znajdowało się na biurku malarza/, które odsłonięto 28 czerwca 1927 r. w dniu sprowadzenia przez Józefa Piłsudskiego prochów poety z Francji na Wawel, " by królom był równy", bo jak powiedział tego sławetnego dnia marszałek: " Prawda śmierci okrutna, prawda śmierci potężna nie istnieje dla niego". Ferdynand Ruszczyc (1870 1936) - malarz, grafik, scenograf, " Sumienie" życia kulturalno - artystycznego owego czasu, prof. Uniwersytetu Stefana Batorego i dziekan Wydziału Sztuk Pięknych ze Słowackim był związany nie tylko emocjonalnie, bowiem jego twórczość świadomie była związana z twórczością poety. Mianowicie skomponował scenę prologu "Księcia Niezłomnego" Słowackiego, wystawionego w wileńskiej " Lutni" na otwarcie sezonu 1910/1911. Rysował winiety, okładkę i stronę tytułową książki " Immortele Juliusza Słowackiego" /1910/, w której znalazły się wyjątki z myśli poety, cytaty z utworów i listów do matki etc. Ruszczyc inscenizował " Lilię Wenedę" (1913), " Balladynę" (1914), wykonał rysunki do " Złotej czaszki". Będąc zaś radnym miasta (1919) przyczynił się do weryfikacji i zmiany nazw ulic, w tym - Juliusza Słowackiego. Zaprojektował też sztandar dla gimnazjum noszącego imię poety. Z jego inicjatywy przy ul. Zamkowej w 1927 r. znalazło się nie tylko popiersie Słowackiego, ale i została wmurowana tablica z napisem. Znamiennym wydarzeniem dla Wilna był fakt, że 11 czerwca br. przy tejże kamienicy jego syn, Edward Ruszczyc, dokonał odsłonięcia tablicy (autorstwa Romasa Kvintasa) poświęconej słynnemu wilnianinowi, do którego należą słowa " Wilno jest warte życia". Pan Edward bardzo chętnie w swoim warszawskim mieszkaniu podzielił się ze mną wspomnieniami o okresie, kiedy jako uczeń gimnazjum Mickiewicza przy Dominikańskiej 3/5 przebywał w mieszkaniu pełnym kultu i ducha Słowackiego, biegał tymi samymi schodami co mały Julek i spał w pokoju, w którym przez piorun został zabity ojczym Słowackiego dr Bécu. Z kolei na temat ostatnich uroczystości pobytu wileńskiego powiedział następująco: " Trzeba przyznać, że organizatorzy tej " ruszczycowskiej" uroczystości włożyli nie tylko wiele wysiłku, ale również i serca, aby wypadła ona przekonywająco i godnie. Największa tu zasługa kierownika Stasysa Urbonasa z Muzeum Czurlionisa (F. Ruszczyc był nauczycielem M. K. Czurlionisa - przyp. autorki) i dyr. Ryszarda Badonia z Instytutu Polskiego. Atmosfera spotkań, nie tylko w czasie odsłonięcia tablicy, ale również później na ul. Sawicz - i w Instytucie Polskim, bardzo przyjazna i serdeczna".

Nota bene, Edward Ruszczyc jest zdania, że właśnie przy ul. Zamkowej w mieszkaniu Słowackiego powinno się znaleźć muzeum imienia poety. Werując wspomnienia Juliusza Słowackiego spisane na emigracji, szukając głównie tych wileńskich trafiłam między innymi i na takie słowa: " Osiem lat mając, przysięgłem Bogu w kościele katedralnym /zapewne w barokowej kaplicy św. Kazimierza - przyp. autorki/, że nie będę przed grobem moim niczego żądał, ale za to za grobem o wszystko się upomnę". Dla kogo za mało przekonywujące są te słowa, niech sięgnie po... " Testament mój". A tak na marginesie, to autorem pierwszego na ziemiach polskich pomnika Juliusza Słowackiego, odsłoniętego 16 września 1899 r. w Miłosławiu jest znany niegdyś rzeźbiarz w Wielkopolsce Władysław Marcinkowski. Nie wiemy z jakich pobudek złożył to zamówienie przed stu laty właściciel majątku Józef Kościelski. Z rodzinnych przekazów wiadomo, że dziewczyna siedząca przy cokole pomnika poety ma rysy córki fundatora - Katarzyny.

" Proś Boga najwyższego w dzień i w nocy o poezję dla żywych ludzi... Kto pierwszy z taką poezją przyjdzie, ja mu z wszystkich książek moich postument zrobię i sam się położę pod nogami, aby stał wyżej i prawdę zawsze oglądał z wysoka..."

(Juliusz Słowacki. List do matki, luty 1845, Paryż.)

NG 44 (429)