Beata Garnyte
100 uśmiechów

Wileńszczyzna moę się poszczycić cłym szeregiem różnego rodzaju polskich zespołów amatorskich. Wśród najbardziej znanych, działających od wielu lat można wymienić m. In. Polski Teatr w Wilnie (kier. I. Litwinowicz), Kapelę Kaziuka Wileńskiego" (kier. J. Bożerodski), "Lirę" z Landwarowa (kier. Wł. Korkuć), zespół "Wilia" (R. Rotkiewicz) W działalności wszystkich tych zespołów biorą udziął prawdziwi miłośnicy polskiej mowy, śpiewu i tańca, gdyż tylko takich stać na niekończące się próby, których uwieńczeniem jest krótki występ na scenie.

Dziś na łamach "Naszej Gazety" zaprezentujemy jeszcze dosyć młody zespół o wdzięcznej nazwie "100 uśmiechów". O jego powstaniu i działalności rozmawialiśmy z założycielką i kierowniczką tego zespołu Panią Marzeną Grydź.

- Pani Malzeno, kiedy się rozposzęła Pani przygoda z dziecięcym zespołem tanecznym?

- Był rok 1996. Skończyłam właśnie studia w Polsce i rozpoczęłam pracę w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie jako nauczycielka klas początkowych. Wtedy też powstał pomysł stworzenia dziecięcego zespołu tanecznego. Nie pzypuszczałam nawet, że pomysł ten przyciągnie tak wielu
chętnych. Rzeczywistośc przerosła nawet najśmielsze moje oczekiwania. Na eliminacyjne wstępinie zgłosiło się około 100 chętnych, z których do zespołu zostało przyjętych osiemdziesięciu.

Obecnie zaś zespół Iiczy prawie 90 członków. Do tych, którzy zaczynali cztery lata temu dołączyli ich młodsi koledzy i koleżanki. Z tego też względu dzieci są podzielone na grupy starszą i młodszą. Ogółem zaś zespół liczy 4 grupy, gdyż procz
powyższego podziału uwzględniłam jeszcze jedno kryterium, a mianowicie zainteresowania samych uczniów. Częsć dzieci bowiem tańczy zarówno tańce ludowe, jak i nie ludowe, a część zaś tylko nie ludowe. Dzieci tańczą więc poloneza i krakowiaka, tańce rzeszowskie i wileńskie, zaś z tańcow nie ludowych układy zatytułowane "Smurfy", "Kolory", "Historie o pogodzie" czy "Rock and roll".

- Jak często zespół ma okazję do zaprezentowania swego dorobku?

- Zespół bierze udział w różnego rodzaju imprezach szkolnych, m. in. w "Wiosennym Koncercie dla Rodziców". Może też występować samodzielnie, gdyż ma już prawie godzinny repertuar. Zespół jest również stałym gościem wszystkich festiwali organizowanych w Wilnie i Niemenczynie.

Na swym koncie zespół ma również kilka wyjazdów do Polski. Pierwszy z nich miał miejsce po dwóch latach od chwili powstania. Uczniowie pojechali wówczas do Świdnika koło Lublina, gdzie byli gośćmi zaprzyjaźnionego zespołu. W tym roku natomiast uczniowie byli na koloniach - warsztatach, połączonych z występami artystycznymi w gminie Police.
W trakcie tego wyjazdu zwiedzli Wisełkę, Międzyzdroje, Szczecin.

- Zapewne te wyjazdy nie doszłyby do skutku, gdyby nie udział rodziców w działalności zespołu?

- Tak, udział rodziców jest wręcz nieoceniony. Bez ich pomocy "100 uśmiechow" po prostu by nie mogło istnieć. To właśnie rodzice pokrywają wszystkie koszty związane z utrzymaniem zespołu: opłacają autokary, które wożą ich pociechy na koncerty, kupują stroje, w których dzieci wychodzą na scenę. Niekiedy zespół otrzymuje pomoc od Wspólnoty Polskiej, jak to miało miejsce podczas ostatniego wyjazdu do Szczecina. Podróż ta była w całości opłacona przez Wspólnotę, jednak większośc kłopotów spada na barki rodziców. Niestety, wszędzie, gdzie chcemy zrobić coś dobrego, potrzebne są pieniądze.

- Czy podczas już prawie czteroletniego istnienia zespołu napotkała Pani problem, którego o własnych siłach nie potrafiłaby rozwiązać?

- Takim problemem, bez wątpienia, jest kwestia muzyki. Zespół nie ma bowiem własnej kapeli, muzykę zas do układów przegrywam ze starych kaset, dlatego też jakość takich nagrań jest nieodpowiednia. Szczególnie razi to podczas występów na różnego rodzaju festiwalach. Jedynym rozwiązaniem byłoby w tym wypadku wynajęcie którejś z wileńskich kapeli do zrobienia nagrań, lecz tu się pojawia problem finansowy. Moi rodzice tak dużo pieniędzy poświęcają na zespół, że nie sposób prosić o więcej.

- A jakie są plany zespołu na przyszłość?

- W najbliższych planach jest zrobienie trzech kolejnych układow. Znane są juz nawet nazwy dwu z tych układów - to suita lubelska i warszawska. Nazwa trzeciego układu jak na razie nie jest ustalona. Wszystko będzie zależało od
strojów, które zespół zdobędzie.

Co się zaś tyczy najbliższej przyszłości, to już wkrótce zamierzamy przeprowadzić akję charytatywną. Za pieniądze, które zespół otzyma za kilka koncertów w rejonie wileńskim i solecznickim, będą kupione i wysłane paczki dzieciom z Ziemi Lwowskiej, z którymi członkowie zespołu "100 uśmiechów"
zaprzyjaźnili się podczas tegorocznych kolonii w Polsce.

Dziękuję za rozmowę i życzę udanej akcji charytatywnej.

NG 46 (431)