Bernardas ŠAKNYS

W Sejmie - wypad przeciwko Litwie?

Społeczeństwo zbulwersowała zamieszczona w gazecie "Voruta" wiadomość, że 3 grudnia br. w Sali Konstytucyjnej pierwszego gmachu Sejmu Republiki Litewskiej odbędzie się międzynarodowe seminarium-dyskusja "Ruch oporu w latach 1939-1945. Litewsko-polska lekcja historii". Jak pisze gazeta, ("Voruta", nr 41-42), tę znaczącą lekcję organizują: "Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy, Wydział Historii Uniwersytetu Wileńskiego, Stowarzyszenie Naukowców Polaków Litwy, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej - Okręg Wileński". W informacji nie wyjaśnia się, co mogłyby znaczyć nazwy dwóch organizacji napisane w niepaństwowym języku. Dlaczego bano się to zrobić? Dlaczego dopuszczono się naruszenia ustawy o języku państwowym?

Gazeta "Valstiečiř laikraštis" podjęła próbę wyjaśnienia, co miało się zdarzyć 3 grudnia w Sali Konstytucyjnej pierwszego gmachu Sejmu. Zastępca przewodniczącego towarzystwa "Vilnija" E. Gečiauskas powiedział dla "Valstiečiř laikraštis":

- Wystosowałem do Sejmu Republiki Litewskiej oświadczenie, w którym podałem motywy, dlaczego 3 grudnia nie może się odbyć planowane seminarium-dyskusja, a tym bardziej nie mogą w tej imprezie uczestniczyć litewskie osobistości oficjalne, jest to bowiem starannie przygotowana prowokacja przeciwko Litwie, jejświętym ideałom. Wszak głównymi organizatorami jej są członkowie Armii Krajowej - Okręg Wileński. Oni bronili i bronią przestępców. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie ich działalności. Więc nie może być nawet mowy o zgromadzeniu obrońców AK w Sejmie Litwy.

E. Gečiauskas pokazał wnioski Prokuratury Generalnej Litwy. Zastępca prokuratora generalnego Prokuratury Generalnej K. Betingis pisze: "W czasie dochodzenia ustalono,że oddziały partyzanckie Armii Krajowej, nie uznając zwrotu Ziemi Wileńskiej Litwie w 1939 r., dokonywały ludobójstwa mieszkańców Litwy".

Główny prokurator wydziału badań specjalnych Prokuratury Generalnej R. Valentukevičius poinformował pismem towarzystwo "Vilnija", że bada się dokonane przez AK fakty ludobójstwa mieszkańców Litwy,że sprawa została wznowiona. Więc należałoby przypomnieć tym panom, którzy nie chcą lub obawiają się nawet przetłumaczyć nazwę swej organizacji na język litewski: musieliby oni nie obradować w sali naszego Sejmu, a zgłosić się do Prokuratury Generalnej i czekać na wyrok sądu.

Dlaczego na tę tzw. litewsko-polską lekcję historii nie zaproszono przedstawicieli miejscowej formacji wojskowej, których prześladowała i rozstrzeliwała AK, jak też klubu ofiar Armii Krajowej, towarzystwa "Vilnija", Litewskiego Związku Więźniów Politycznych i Zesłańców oraz wspólnoty o tej samej nazwie" Skoro już podczas tej imprezy przewidziano analizowanie ruchu oporu, to jak można to uczynić bez ich przedstawicieli" I po prostu nie mieści się w głowie, jak mogło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy tak usłużnie otworzyć drzwi do sali sejmowej obrońcom wykonawców ludobójstwa mieszkańców Litwy? Czyżby nie zadziwiła ich już sama nazwa zaproszenia - "Ruch oporu w latach 1939-1945"? Wszak w roku 1939 istniało jeszcze nasze niepodległe państwo. Więc przeciwko komu miał być skierowany ten ruch oporu jego mieszkańców? Właśnie w tamtym roku rozpoczął się potężny ruch oporu Polaków przeciwko Litwie, która zgodnie z prawem odzyskała Wilno. Po drugie, ruch oporu trwał nie do roku 1945, a do roku 1953 i jeszcze dłużej. O tym wiedzą nawet uczniowie, o tym wiedzą również obrońcy AK, ale nie chcą oni czego innego, jak tylko zmyć krwawą plamę. Tymczasem CBLROML nie dostrzega albo nie chce dostrzec podstępu, nawet nie uświadamia sobie istoty dat historycznych. A Sejm RL pozwala im na to...

Gazeta "Valstiečiř laikraštis" poprosiła o skomentowanie takiej dezorientacji przewodniczącego towarzystwa "Vilnija" dr K. Garšvę. Powiedział on:

- Jest to coś niepojętego: wykonawców ludobójstwa mieszkańców Litwy oraz ich obrońców prowadzi się nie do Prokuratury Generalnej, gdzie toczy sięśledztwo w sprawie ich przestępstw, ale do Sali Konstytucyjnej Sejmu Republiki Litewskiej.

Czym staje się Państwo Litewskie, dlaczego pozwala się na uwłaczanie jego honorowi i godności? Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu, rozsyłając usłużnie zaproszenia na seminarium, musiało wiedzieć, że Armia Krajowa na Litwie była ruchem nie oporu, ale okupantów. I pragnienie tych panów ukrycia się pod polskim szyldem jest przestępstwem, a raczej ważnym dowodem, że uświadamiają oni sobie skalę swej podłości. Jest coś okropnego w porównaniu autentycznego ruchu oporu na Litwie z bandytami, którzy wymordowali tysiące Litwinów,Żydów, naszych obywateli innych narodowości. Centrum to powinno się opamiętać. Pomyślcie panowie, co czynicie?

Tak mówił dr Kazimieras Garšva. Surowo, ale też sprawiedliwie. Przewodniczący towarzystwa "Vilnija" kontynuował swą myśl:

- Zgodnie z przewidzianym programem, otwarcia tego seminarium miał dokonać wiceprzewodniczący nie Sejmu Litwy, a sejmu polskiego. Obydwie części seminarium rozpoczęliby i zakończyli przedstawiciele Polski, pozwalając w połowie jego na wygłoszenie referatów dwóm Litwinom. Ale podczas obu części seminarium tylko jeden z nich poruszyłby przestępczą działalność Armii Krajowej, drugi bowiem mówiłby o samorządzie Litwinów ("między kolaboracją i ruchem oporu"), litewskim ruchu oporu i Zachodzie.W ten sposób Polacy udowadnialiby Litwinom,że AK powinna była zabijać Litwinów i dobrze czyniła, iż zabijała, gdyż, zdaniem Polaków, jest to "święta armia"...

Cóż można dodać do słów K. Garšvy?

NG 51 (436)