Krzysztof Tracki
Katowice

Portret kanclerza

Czemu zacny Litaworze
nie chce tytułów w pokorze?
Ciebie cnota czyni jasnym.
Tyś bogacz majątkiem własnym.
(Franciszek Karpiński, 1787)

Mimo upływu ponad dwustu lat, epoka stanisławowska wciąż przykuwa uwagę współczesnych, skłaniając do dyskusji na temat nieuchronności rozbiorów, szans ich uniknięcia oraz możliwych alternatywnych scenariuszy wydarzeń. Burzliwe te wydarzenia kojarzą się zwykle ze Stanisławem Augustem, Ignacym Potockim, Hugonem Kołłątajem lub Andrzejem Zamoyskim. Rzadziej w tym gronie pojawia się postać, która w dziele naprawy Rzeczypospolitej na polu oświaty, kultury i ustroju wewnętrznego położyła wymierne zasługi - Joachim Litawor Chreptowicz. Mijająca w tym roku 271 rocznica jego urodzin, może stać się kolejną okazją dla przypomnienia losów tego Litwina, którego życie i działalność publiczna takściśle splotły się z najważniejszymi wydarzeniami panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764 - 1795).

Kanclerz wielki litewski Joachim Chreptowicz znany był jako jeden z najlepiej wykształconych i najpracowitszych ludzi epoki. Pełniąc obowiązki marszałka trybunału litewskiego (1765), a od 1773 roku członka Komisji Edukacji Narodowej, dał się poznać z niezwykłej prawości charakteru i wielkiego poczucia sprawiedliwości. W czasach ogólnego upadku probierzy moralnych, jego wysokie zalety osobiste i powszechnie znany patriotyzm, wyróżniały Chreptowicza i czyniły zeń prawdziwego męża stanu. "Gdyby lepiej słuchano starego kanclerza Chreptowicza - pisał w 1791 roku Stanisław August - i gdyby on sam był czynniejszym, poznanoby w nim, sądzę, człowieka, który istotnie zasługuje na nazwę męża stanu". Ale Chreptowicz nie zabiegał o rozgłos. Cechowała go skromność, która mimo zajmowania najwyższych urzędów w Rzeczypospolitej, kazała mu unikać spodziewanego splendoru. Prowadząc pisaną wierszem (!) korespondencję z przyjacielem, poetą Franciszkiem Karpińskim, Chreptowicz nalegał: "Strój tąświętością twe kreishauptmany, mnie sadzaj z bracią, nie między pany".

Rodzina i wychowanie

Joachim Chreptowicz pochodził ze "starożytnego" rodu litewsko - ruskiego, sięgającego korzeniami XV wieku. Zgodnie z rodzinną tradycją, kolejne pokolenia Chreptowiczów w linii męskiej, przyjmowały przydomek Litawor, czcząc pamięć znakomitego przodka Jana Litawora, podskarbiego nadwornego Litwy. O dawnym znaczeniu rodu miał jednak przypomnieć dopiero Joachim, syn Marcjana, starosty werbelskiego i Reginy Woynianki.

Urodził się 4 stycznia 1729 roku w Jasieńcu koło Nowogródka. Rodzice dokładali wielu starań, aby syn od najmłodszych lat odbierał nauki u najlepszych wychowawców. Młode lata spędził w posiadłości rodzinnej w Szczorsach, pod opieką księdza Adama Chmielowskiego. Po latach trafił na uniwersytety w Wilnie i Brunsberdze. Od młodości dużo czasu spędzał nad książkami. Wszystko to sprawiło jednak, że już pośród współczesnych uchodził za człowieka wszechstronnie wykształconego. W kręgu Stanisława Augusta, Chreptowicza niezmiennie uważano za "godnego człeka, rozumnego i przywiązanego do króla i narodu". Jego "niepospolite zdolności" podkreślał także Niemcewicz w swoich "Pamiętnikach", z humorem dodając: "Patrząc na wypukłe czoło jego, na niezwykłą obszerność głowyśmiele rzec mogłeś, iż Chreptowicz podwójną ilość mózgu zwyczajnego ludziom zawierał".

Z perspektywy czasu Chreptowicz ukazuje się jako postać o zdumiewająco szerokich zainteresowaniach i niezwykle dużym polu aktywności publicznej. Przez ponad dwa dziecięciolecia był jednym z najbliższych współpracowników Stanisława Augusta, "mężem zaufania" króla, wpływającym na najważniejsze decyzje państwowe. Zabierał głos w kwestiach prawnych, zrazu jako marszałek trybunału litewskiego, później jako anonim, uczestnicząc w dyskusji nad kształtem kodeksu Zamoyskiego (1776 - 1780). W czasie Sejmu Czteroletniego brał aktywny udział w pracach nad ustawodawstwem, a po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja zajął odpowiedzialną funkcję ministra spraw zagranicznych. Aktywność Chreptowicza nie ograniczała się jednak do spraw politycznych i prawnych. Jako miłośnik kultury i nauki, zbudował w swych dobrach pałac, w którym umieścił jeden z największych w Rzeczypospolitej zbiorów bibliotecznych, liczący kilkanaście tysięcy tomów. Tu również, w Szczorach, po trzecim rozbiorze pracował dla Chreptowicza Marcello Bacciarelli, malarz nadworny Stanisława Augusta, pozostawiając w miejscowej kaplicy swoje dwa cenne dzieła, m. in. obraz ołtarzowy pt. "Chrystus błogosławiący dzieci". Wypada wreszcie zaznaczyć,że powszechne uznanie zdobył Chreptowicz jako reformator swych dóbr, co pozwoliło mu znaleźć się w gronie najbardziej znanych polskich fizjokratów, obok Andrzeja Zamoyskiego, Pawła Brzostowskiego i bratanka króla ks. Stanisława Poniatowskiego.

Fizjokrata

Gdy kolejne wydarzenia polityczne wynosiły Chreptowicza do najwyższych godności w Rzeczypospolitej, zdążył już w swych dobrach przystąpić do gruntownych reform i, zgodnie z duchem czasu, oprzeć rozwój majątku na nowoczesnych i zdrowych podstawach. Nie trudno zrozumieć,że w warunkach państwa zacofanego gospodarczo, jakim była Polska w XVIII wieku, fizjokratyzm mógł stać się impulsem ożywienia wewnętrznego, pośrednio wpłynąć na rozwój przemysłu i handlu, i zapewnić krajowi stabilny wzrost ekonomiczny. Chreptowicz był jednym z pierwszych właścicieli ziemskich, którzy zrozumieli potrzebę tych zmian.

W swoich dobrach zniósł pańszczyznę, oczynszował chłopów, stworzył warunki dla ich edukacji. Biorąc to pod uwagę nietrudno zrozumieć,że wkrótce "na Litwie u Joachima Chreptowicza - jak pisał historyk Władysław Konopczyński - (...) nie widać tych wyblakłych cieni ani pijaków, których pełno w okolicy - przeciwnie radość, ochota, trzeźwość i porządek".

Od czasów reformy w dobrach Chreptowicza zaczyna się ich przyspieszony rozwój, wzrasta produkcja, rozwija się handel, powstają manufaktury. Dzięki nauce w miejscowych szkołach tutejsi chłopi uchodzą za najświatlejszych na Litwie. Porządkował wtedy sprawy majątkowe, skupował nowe dobra, nadzorował ich funkcjonowanie, rozbudowywał. Patrząc na charakter i rozmach poczynionych zmian, można śmiało stwierdzić, że obok innych światłych fizjokratów Chreptowicz wyznaczył swymi reformami kierunek przemian gospodarczych w skali całej Polski.

Ale pobyty Chreptowicza na Litwie nie wiązały się tylko ze sprawami majątkowymi. Wświetle ówczesnych dokumentów, kanclerz litewski ukazuje się jako reprezentant interesów dworu na prowincji, jako właściwy "rządca Litwy, który skupiał w swych rękach nici polityki królewskiej w Wielkim Księstwie Litewskim".

W kręgu dworu

Wejście sfery dworu królewskiego nastąpiło wkrótce po elekcji Stanisława Augusta na tron polsko - litewski. Młody monarcha szybko dostrzegł przymioty Chreptowicza i uznał je za przydatne w polityce dworu. Jego uwagę zwrócił Chreptowicz już na sejmie elekcyjnym 1764 roku. Występując w imieniu wojska litewskiego, ówczesny stolnik nowogródzki zalecał kandydaturę Poniatowskiego twierdząc, że "nam rozsądek wybrania dać może bohatera". W elekcie dostrzegał "znajomość zupełną wszystkich części rządów Rzplitej, miłość powinności, pilność pracy, rozsądek przedsięwzięcia, dzielność i męstwo wykonania...". Nowy król szybko odwdzięczył się Chreptowiczowi za jego postawę w trakcie elekcji. Już w listopadzie 1764 roku na sejmie koronacyjnym Chreptowicz został obdarzony godnością sekretarza wielkiego litewskiego, a w następnym roku orderemśw. Stanisława.

Awanse i zaszczyty świadczyły o planach, jakie łączył Stanisław August z osobą Chreptowicza. Sekretarz litewski posiadał na Litwie już pewne znaczenie, dzięki związkom wśród miejscowych rodów Massalskich i Radziwiłłów. Jego pozycja wzrosła jeszcze silniej, gdy w 1766 roku poślubił podkanclerzankę litewską Konstancję Przeździecką. Współcześnie mówiono, że dała mu w posagu "trzykroć sto tysięcy". Ale Chreptowicz jednocześnie rozszerzył swoje dobra, umocnił powiązania z litewską magnaterią, a po śmierci teścia w 1773 roku objął po nim godność podkanclerza litewskiego.

Z korespondencji Stanisława Augusta wynika, że król podejmujący dzieło reform w warunkach zwierzchnictwa rosyjskiego, potrzebował ludzi zdatnych do "działań legalnych, wymagających u swego steru oględności i roztropności nieustannej". Chreptowicz nadawał się do tej roli wyśmienicie. Daleki od ślepego posłuszeństwa Rosji pragnął reform, lecz ich powodzenie uzależniał od postawy Petersburga. Znany z rozwagi i powściągliwości, w pełni utożsamiał się z polityką dworu, a w młodszym o trzy lata królu szybko znalazł przyjaciela. Więzy szczerej przyjaźni i pełne zaufanie sprawiły, że podkanclerzy został jednym z najbliższych doradców króla i powiernikiem jego tajemnic. Dodajmy,że obaj byli ludźmi Oświecenia, obu zbliżały do siebie wszechstronne wykształcenie, ogłada towarzyska, szacunek dla nauki, kultury i sztuki.

W Komisji Edukacji Narodowej

W pamięci ogółu Joachim Chreptowicz utrwalił się głównie jako jeden z twórców Komisji Edukacji Narodowej. Powszechnie przyznaje się, że powstanie pierwszej tego rodzaju magistratury w Europie wychodziło naprzeciw potrzebom epoki, a zarazem chwili. Wraz z wydaniem bulli papieża Klemensa XIV i kasacją zakonu jezuitów, powstała w Polsce potrzeba stworzenia nowego ośrodka edukacji, której wyłącznym źródłem był do tej pory zakon. Likwidacja zakonu była jednak dla wielu także okazją do pomnożenia własnych bogactw. Systematyczny rabunek spuścizny po jezuitach miały dopiero zahamować działania Chreptowicza.

Dzięki swej postawie już pośród współczesnych Chreptowicz doczekał się miana wytrwałego obrońcy i protektora oświaty, człowieka prawego, który - jak twierdził J. U. Niemcewicz - "niczem niecnem się nie skaził".

Wraz z powołaniem do życia Komisji Edukacji Narodowej (14 X 1773 roku), Chreptowicz został jednym z jej komisarzy. Przewodnicząc nieprzerwanie do 1792 roku Departamentowi Akademii i Szkół Litewskich, zapisał się wydatną pomocą w rozwoju oświaty na Litwie, wymiernie wspomagał wileńską Akademię, a z tamtejszym gronem naukowym prowadził stałą korespondencję. Zrozumienie dla potrzeb oświaty wynikało z faktu, iż Chreptowicz sam był osobą głęboko wykształconą, a jako człowiek przepojony ideałami Oświecenia, w rozwoju nauki i techniki widział główną szansę wydźwignięcia kraju z zapaści cywilizacyjnej. Sam zdradzał zainteresowania przyrodnicze i astronomiczne. Z uwagą śledził nowinki techniczne, które przy poparciu króla starał się przenosić na grunt polski. W 1788 roku wspierał starania o ściągnięcie z Anglii nowego teleskopu. W korespondencji ze swym przyjacielem, matematykiem i filozofem wileńskim Janem Śniadeckim, pytał o ?teorię i skład nowych teleskopów"', w tym o "kompozycję zwierciadeł ogromnych parabolicznych", w które zamierzał zaopatrzyć obserwatorium astronomiczne w Wilnie. Nic dziwnego, że jego dokonania na polu edukacji tak pięknie oceniał po latach profesor Śniadecki.

Polityk

Obok działań na polu edukacji, Chreptowicz aktywnie występował na scenie politycznej, jako wierny stronnik króla, reprezentant interesów dworu w kręgach rządowych i na prowincji.

Ta sfera jego działalności wzbudza najwięcej kontrowersji. Fakt, iż był postrzegany jako "zwolennik orientacji rosyjskiej" powodował, że mimo ogromnego autorytetu wśród współczesnych, nie znajdował zrozumienia zwolenników reform. Postawa Chreptowicza wystawiała go na otwartą krytykę "patriotów". "Mąż ten - pisał J. U. Niemcewicz - zachował jakąś powagę (...) stąd i dla zdatności swej powszechnie był poważanym, lecz w nim (...) była jakaś słabość duszy, nałóg ulegania okolicznościom i strach przed Moskwą". Nam wypada dodać, że Chreptowicz nie był jednak ślepym wykonawcą woli Rosji, ani też nigdy "nie splamił się przedajnością?. Pozostając w zgodzie z poglądami króla, uważał, że trwanie u boku Petersburga najlepiej rokuje Polsce w sferze jej bezpieczeństwa zewnętrznego, a zarazem nie wyklucza umiarkowanych reform.

* * *

Jako stronnik Familii Czartoryskich, od pierwszych lat panowania Stanisława Augusta wspierał reformatorskie zamierzenia dworu. Poparciem dla króla i jego polityki wykazał się już jako deputat na sejmie Czaplica (1766). W 1767 roku potwierdził je w obliczu interwencji państw ościennych, zaniepokojonych reformami w Polsce. Pod wrażeniem zesłania na Sybir kilku senatorów (m. in. biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka), Chreptowicz podjął w nuncjaturze papieskiej starania o wydrukowanie protestu przeciw postępowaniu ambasadora Rosji Repnina i intrygom Prus. Bezskutecznie. Stolica Apostolska odmówiła, uznając manifest za "'zbyt polityczny".

Zacieśnienie współpracy Chreptowicza z dworem nastąpiło w dobie walk konfederacji barskiej. Walkę przeciw Rosji obaj uważali za zbyt niebezpieczną, gdy groźba podziału kraju wymagała zjednoczenia sił dla jego ocalenia. Jednocześnie wrogie królowi uniwersały barżan (uznające go za "intruza i uzurpatora", "przyjaciela Moskwy a kraju nieprzyjaciela") z góry musiały stawiać dwór polski na pozycjach wrogich konfederatom.

Królewski dyplomata

W 1769 roku Chreptowicz udał się w podróż po Europie. "Żądny wiedzy'", pragnął ją wzbogacić o nowe doświadczenia. Jednak zgodnie z zaleceniami Stanisława Augusta, miał także odwiedzić Paryż, aby tamtejsze kręgi rządowe skłonić do wycofania pomocy dla konfederatów. Francja przychylnie patrzyła na walkę barżan, widząc w nich dywersantów na tyłach wojsk carskich, walczących właśnie z Turcją. Z tych samych przyczyn płynęła do Polski pomoc finansowa, a u boku wojsk konfederackich był stale obecny francuski obserwator i doradca Charles Dumouriez.

Misja Chreptowicza nie należała więc do łatwych. Wysłannik dworu polskiego zdołał jednak nawiązać rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Etienne Choiselem i przedstawić królewski punkt widzenia w sprawie "wojny barskiej". I zdaje się,że królewskie racje trafiły do przekonania dworu francuskiego. W rezultacie rozmów, wzrósł dystans Francji wobec wojny w Polsce, a wraz z nim, osłabło poparcie dla detronizatorskich planów barżan.

Kolejna misja dyplomatyczna, której Chreptowicz podjął się w lipcu 1770 roku do Wiednia, nie przyniosła już pożądanych rezultatów. Po zajęciu przez Austrię Spisza, ziemi nowotarskiej, czorsztyńskiej i nowosądeckiej (1769 - 70) bezbronna Rzeczpospolita mogła się ograniczyć wyłącznie do układnych protestów i prób skłonienia Wiednia do zwrotu zagrabionych starostw. Tymczasem po zwycięstwach Rosji na Bałkanach, Austria pragnęła zrównoważenia jej wpływów nawet za cenę udziału w rozbiorze Polski. W tych warunkach nie było szans na zahamowanie gry, którą mocarstwa toczyły ponad głową Rzeczypospolitej. Druga misja Chreptowicza zakończyła się fiaskiem.

"... jest mniemany dobrym patriotą..."

Po powrocie do kraju nie było mu już dane pozostać z dala spraw państwowych. Dowiedzione kwalifikacje i przywiązanie do króla, kazały widzieć w nim odtąd jeden z filarów polityki dworskiej.

Taką opinię podzielał również król, który uznał teraz Chreptowicza za najgodniejszego kandydata na stałe poselstwo w Wiedniu. Nagły i niespodziewany protest Rosji przekreślił jednak te zamiary. Z tej strony na Chreptowicza patrzono nieufnie. Widziano w nim polityka wolnego od korupcji i skłonnego do popierania emancypacyjnych dążeń króla. Nie zmieniał tego fakt, że uchodził za zwolennika systemu rosyjskiego. Ambasador Saldern sprzeciwił się więc planom króla, żądając, by na placówkę w Wiedniu trafiło zupełnie mu "zaufane subjectum". Mógł być nim Jacek Małachowski, czerpiący z kasy rosyjskiej, ale nie nazbyt niezależny Chreptowicz. Dodajmy,że Petersburg przychylał się właśnie do pruskich planów rozbioru i mógł mieć obawy, by chwiejnej postawy Wiednia nie wykorzystał dwór polski we własnej obronie. Stąd upór Salderna, który w razie wysłania Chreptowicza groził królowi "zerwaniem przyjaźni".

Po pierwszym rozbiorze

Trudno wątpić, że pierwszy rozbiór był dla Chreptowicza wstrząsem. Tak jak wielu innych, uświadomił sobie,że reform w kraju nie sposób dokonać wbrew Rosji i bez jej poparcia. Skutecznie zrażony do konfederacji, stał się obrońcą systemu rosyjskiego, w którym widział gwarancję stabilności państwa i powstrzymania w przyszłości zaborczych apetytów Prus.

23 czerwca 1773 roku przyjął godność podkanclerza litewskiego. Od tej chwili zasiadał w senacie. Wzrósł jego wpływ na dworze i w sprawach państwowych. Atutem była przychylność nowego ambasadora imperatorowej Stackelberga. Dzięki niej zdobył wpływ na tok prac nad Radą Nieustającą i obsadę stanowisk w KEN, gdzie zwalczał kandydatów zaprzedanych Rosji, ludzi o niskich walorach moralnych i umysłowych.

Nie należał więc do osób, które w rozbiorze Polski widziały kres nadziei na ratowanie państwa. "Jeśli słodko jest umierać za ojczyznę, cóż bardziej pożądanego, niż żyć dla niej" - brzmiała dewiza <<Monitora>>, czołowego pisma polskiego Oświecenia, z którym współpracował Chreptowicz. Okres rządów królewsko - ambasadorskich to czas największej jego aktywności na polu publicznym. Przez dwa lata przewodniczył Departamentowi Interesów Cudzoziemskich Rady Nieustającej, wydatnie wspierał wysiłki prawodawcze Andrzeja Zamoyskiego, jako komisarz menniczy miał wpływ na sprawy skarbowe, a przy tym pełnił funkcję starosty starodubowskiego i grodowego orszańskiego. Na tym nie kończyła się jednak aktywność podkanclerzego. Obok wsparcia dla szkół litewskich,żywo interesował się rozwojem handlu i komunikacji, przez wiele lat uczestniczył w słynnych obiadach czwartkowych i wreszcie, był jednym z najczynniejszych i najskuteczniejszych organizatorów stronnictwa królewskiego na Litwie.

Na tym polu oddał królowi największe usługi. W ciągu dwóch dziesięcioleci zbudował sieć zwolenników przyciąganych obietnicami urzędów i poparciem rodów, skłaniających się do współpracy z dworem. Atutem była znowu postawa Stackelberga, który zwykle sprzyjał działaniom Chreptowicza. Dzięki temu przedsejmowe prace kończyły się sukcesem i "trzymający ster rządów na Litwie" podkanclerzy mógł z dumą pisać do Warszawy: "znaczniejsza daleko część Litwy, jeżeli nie cała Litwa, będzie powolna woli królewskiej".

Na Sejmie Wielkim

Wybuch wojny rosyjsko - tureckiej (1787) odebrano w stolicy jako szansę na dokonanie głębszych reform. Dostrzegając trudne położenie Rosji, najbliżsi pracownicy Stanisława Augusta wzięli udział w tworzeniu projektów, które król miał przedstawić Katarzynie II w naddnieprzańskim Kaniowie. Caryca zgodzi się na udział wojsk polskich w wojnie przeciw Turcji, w zamian jednak przystanie na reformy w Polsce, a w przyszłości przyłączenie do niej ziem nadczarnomorskich. Faktem jest, że zamysł tkwiący w projektach kaniowskich caryca przejrzała i całość odrzuciła, nie widząc potrzeby "ażeby Polska stała się czynniejszą". Ale i dwór polski nie zrezygnował z reform. Tuż przed rozpoczęciem sejmu, Chreptowicz, ponownie skupiający zwolenników dworu, rozumnie przekonywał: "teraźniejszy moment jest taki, któren los ojczyzny na zawsze szczęśliwym uczynić potrafi, że ten moment opuszczony - równy z wiekami nie nastąpi,że aukcya wojska konieczną jest potrzebą, bo to jest jedyny sposób postawienia ojczyzny na stopniu poważnym i równającym się drugim potencyom...".

Od chwili rozpoczęcia obrad Sejmu Czteroletniego podkanclerzy litewski był jednym z filarów stronnictwa królewskiego. Jego udział zaznaczył się w licznych aktach prawodawczych sejmu, szczególnie opracowywanych przy udziale króla. W 1789 roku przedstawił w sejmie własny projekt o naprawie rządu, a wkrótce także projekt o miastach, w którym żądał, by mieszczanie mogli posiadać we władzach reprezentantów z głosem rozstrzygającym. Inicjatywy Chreptowicza zdradzały polityka - używając słów historyka Bronisława Zaleskiego - "szerzej widzącego", dostrzegającego potrzebę reformy władz centralnych, wydźwignięcia miast i utorowania drogi dla rozwoju handlu i gospodarki. A jednak podkanclerzy nie znalazł się w pierwszym rzędzie reformatorów sejmowych i przez cały okres obrad pozostawał w cieniu wiodącego w sejmie stronnictwa patriotycznego. Czy decydowały o tym względy polityczne? Prawdą jest, że przez sterników polityki sejmu - Ignacego Potockiego i Hugona Kołłątaja - Chreptowicz był uważany za zbyt związanego z systemem rosyjskim. Bliskie kontakty z ambasadą carską i całkowite oddanie królowi, nie czyniły go godnym zaufania "patriotów". Ale nie przesądza to jeszcze o przyczynach postawy Chreptowicza. "Posądza się go - pisał w czerwcu 1791 roku do Fryderyka Wilhelma II poseł pruski w Warszawie A. F. von Goltz - o silne przywiązanie do systemu rosyjskiego". Jednak - dodaje poseł - "obecnie wydaje się być bezstronnym, zwłaszcza od czasu wyjazdu (...) Stackelberga i stara się aż do przesady unikać przywiązania osobistego wobec Rosji". Można więc założyć,że postawa Chreptowicza wynikała zwyczajnie z braku akceptacji dla polityki "głowaczy" - jak określał przywódców stronnictwa patriotycznego podkanclerzy. Obcy pozostał mu głównie kierunek polityki zagranicznej sejmu, oparty na sojuszu z Prusami. Podobnie jak król, Chreptowicz z obawą spoglądał na zaborczość Prus, które mimo ostentacyjnych deklaracji przyjaźni z niechęcią patrzyły na reformy w Polsce. W jego przekonaniu, dwulicowość Berlina, w zestawieniu z antyrosyjskim kursem polityki sejmu, stawiała reformy pod znakiem zapytania i skazywała Polskę na odwet Rosji i Prus.

Mimo rzeczywistych obaw, Chreptowicz podporządkował się jednak nowej polityce. To projekt jego autorstwa przyjął sejm jako ustawę o miastach, włączoną wkrótce do Konstytucji 3 Maja. On też po uchwaleniu Ustawy Rządowej, znalazł się w Klubie Przyjaciół Konstytucji, rzetelnie służąc liderom "patriotycznym" radą, doświadczeniem i wiedzą.

Minister spraw zagranicznych

Poparcie Stanisława Augusta sprawiło, że jeszcze w czerwcu 1791 roku Joachim Chreptowicz objął stanowisko ministra spraw zagranicznych. W roli dyplomaty jednak nie zabłysnął. Według opinii ambasadora Francji w Warszawie L. M. Descorchesa, człowiek ten "jakkolwiek bardzo kulturalny i wykształcony (...) czy to na skutek braku rozeznania, czy też braku zainteresowania szczegółami, które dotyczą pracy jego ministerstwa, jest osobą nieodpowiednią (...), a ponadto nie dał (...) żadnych dowodów, które świadczyłyby o jego dyplomatycznym talencie". Nie było ta zdanie odosobnione. "'Uważam hrabiego Chreptowicza - pisał poseł pruski Goltz - za człowieka głębokiej wiedzy we wszystkim co dotyczy praw, ustroju i spraw wewnętrznych kraju. Nie biorąc żadnego udziału w sprawach zewnętrznych (...) nie ma on doświadczenia i sądzę, że jest przekonany o swej niekompetencji". Łatwo można dostrzec,że w oczach dyplomatów obcych, Chreptowicz uchodził za polityka najmniej miarodajnego na szczycie polskiej dyplomacji. Na stanowisku kierownika polityki zagranicznej był bardziej postrzegany jako postać "biernie wykonująca polecenia króla". Ale aktywnością ustępował także Ignacemu Potockiemu, który szybko został uznany za rzeczywistego sternika spraw zewnętrznych państwa.

Fundamentalna rozbieżność poglądów na kierunki polityki zagranicznej, nie pozwoliła uniknąć konfliktu z "patriotami". Po wybuchu wojny polsko - rosyjskiej, Chreptowicz zajął postawę ugodową wobec Petersburga, twierdząc, że "negocyacya jest najzbawienniejszymśrodkiem dla Polski i daleko więcej rokującym aniżeli wszelkie sposoby używane (przez "patriotów" - aut.) dla wprowadzenia w błąd narodu". Atakowany przez przywódców stronnictwa patriotycznego, podkreślał fiasko "polityki pruskiej", pytając: "kto będzie odpowiadał za to co się dziś stało i za obecny przelew krwi"?.

W czerwcu 1792 roku zredagował w imieniu Stanisława Augusta propozycję rozejmu. "Racz sobie przypomnieć - pisał król do Katarzyny II - com jej podał na zjeździe w Kaniowie (...). Nam trzeba się zabezpieczyć od ustawicznych rewolucji przy każdem bezkrólewiu (...) rządu wewnętrznego lepszego (...). Daj nam WCMć za następcę tronu po mnie wnuka swego ks. Konstantyna. Niech sojusz złączy oba kraje; niech będzie przydany do niego traktat handlowy wzajemnie użyteczny...". Odmowna odpowiedź carycy sprawiła, że Chreptowicz, będący dotąd łącznikiem dworu z rosyjską ambasadą, zaczął się skłaniać do myśli o bezwarunkowej kapitulacji. Podkanclerzy wierzył,że akces króla do targowicy pozwoli na ocalenie choć części Konstytucji, a wraz z tym, całości terytorialnej państwa. Z takim przekonaniem nalegał na Stanisława Augusta. 23 lipca 1792 roku na posiedzeniu Straży Praw król ogłosił wolę akcesu do konfederacji. Chreptowicz decyzję tę poparł.

* * *

Upadek Konstytucji 3 Maja oznaczał dla jej twórców kres szans na uzdrowienie państwa. W chwili, gdy przywódcy stronnictwa patriotycznego chronili się na emigracji, Chreptowicz pozostał przy królu, biorąc wciąż aktywny udział wżyciu politycznym. "'Konferencje królewskie odprawują się teraz między księciem prymasem, Chreptowiczem i Mniszchem, a czasem i Panią Krakowską (siostrą króla - aut.)" - donosił I. Potockiemu prywatny korespondent. Zdobywając stopniowe zaufanie targowiczan, 14 czerwca 1793 roku Chreptowicz otrzymał godność kanclerz wielkiego litewskiego. Nie wziął już jednak udziału w obradach grodzieńskiego sejmu rozbiorowego.

Odsunięcie się Chreptowicza od spraw politycznych nastąpiło równe szybko jak nieoczekiwanie. Strata 20 - letniego syna Ignacego i wpływ "nieszczęść krajowych", skłoniły go do opuszczenia Polski i udania się na kurację do Karlsbadu. Do kraju powrócił dopiero po upadku insurekcji kościuszkowskiej. W marcu 1795 roku jeszcze raz stawił się u boku Stanisława Augusta w Grodnie, towarzysząc mu w ostatnich miesiącach przed abdykacją. Dzięki wstawiennictwu monarchy zdołał jeszcze odzyskać spustoszone w trakcie powstania i zasekwestrowane przez Rosjan dobra litewskie. Wkrótce zarząd nad nimi powierzył swoim synom, Adamowi i Jerzemu. Tymczasem po odjeździe Stanisława Augusta do Petersburga, sam osiadł w pruskiej już Warszawie. Nie biorąc udziału wżyciu politycznym, wciąż jednak interesował się nauką. Wydatnie wspierał Towarzystwo Przyjaciół Nauk, ogłaszał liczne rozprawy, korespondował z najwybitniejszymi umysłami epoki. Umarł w Warszawie 4 marca 1812 roku. Jego ciało zostało pochowane w miejscowym kościele oo. Kapucynów.

* * *

Podsumowując życie ex - kanclerza, jego przyjaciel i długoletni współpracownik M. Zaleski, ze smutkiem zauważał: "Nie w tym czasie żył Chreptowiczżeby go szczęście publiczne wsławiło; i on jak wielu cnotliwych, raczej wymówki od winy, niż chwały w potomności czeka". Wybitne zasługi na polu publicznym nie wystarczyły, by pamięć jego dokonań przetrwała w następnych pokoleniach. Towarzyszyły im "prorosyjskie" cienie "gabinetowej" działalności kanclerza, które w okresie zbrojnych walk o niepodległość, musiały budzić najgorsze skojarzenia. Być może z tych samych przyczyn, do dziś Chreptowicz nie doczekał się jeszcze w pełni wyważonej oceny. Czy słusznie?

PS. Szczorse - nieme świadectwo wielkiej tradycji historycznej rodu Chreptowiczów, dotrwały w nienaruszonym stanie do I wojny światowej. Wówczas po raz drugi padły ofiarą wojsk carskich, a wraz z nimi bezcenne dobra biblioteczne wywiezione na Wschód. Po wygaśnięciu Chreptowiczów w linii męskiej, dobrami zarządzała zruszczała linia Chreptowiczów - Butieniewów, która w okresie międzywojennym przywróciła Szczorsom dawną świetność, a po 17 września 1939 roku, dzieliła los polskich uchodźców na Wschodzie. Dziś Szczorse, odległe od granicy Polski ok. 40 km (w Nowogródzkim), leżą w ruinie, a potomkowie Litaworów Chreptowiczówżyją na Zachodzie.

Od redakcji: cieszy nas bardzo to obszerne opracowanie, poświęcone Joachimowi Litaworowi Chreptowiczowi. Zachęcamy autora do dalszych poszukiwań. Tym bardziej, że zasługi J. L. Chreptowicza wobec upowszechniania oświaty na naszym terenie, Uniwersytetu Wileńskiego, wobec wprowadzania pionierskich reform społecznych są równie wielkie co mało znane naszemu społeczeństwu. Między innymi współpracował on również z kanonikiem wileńskim Pawłem Brzostowskim, inicjatorami uniezależnienia chłopów i powołania Rzeczypospolitej Pawłowskiej koło Turgiel, to jego imię dano jednemu z głownych bohaterów "Grażyny", to jego córce są poświęcone słowa, widniejące na frontonie kościołaśw. Jana w Wilnie...

NG 1-2 (438)