Aktualny i ważny temat

Kompensaty za niewolnicze prace

Szanowna Redakcjo!

Ostatnio z udziałem Polski po 54. latach od zakończenia II wojny światowej doszło do porozumienia, że państwo niemieckie będzie wypłacać kompensaty wszystkim osobom (lub ich krewnym), które w czasie wojny przymusowo pracowały na rzecz III Rzeszy. Na ten cel przeznacza się 10 miliardów marek (20,6mld litów). Wśród tych, którzy przymusowo pracowali w Niemczech, znalazło się wiele setek (tysięcy?) Polaków z Wilna i Wileńszczyzny, ze wschodnich kresów Polski, którzy w tym czasie byli obywatelami Państwa Polskiego, a którzy w niewolniczych warunkach, z wyczerpującej, ponad siły pracy, niedożywienia utracili zdrowie, albo zginęli. Jako przykład mogą służyć losy mojej rodziny, a także mojej małżonki Mój ś. p. ojciec Bronisław, jak i jego dwaj bracia - starszy Józef i młodszy Kazimierz z Bujwidzkiej parafii brali czynny udział w wojnie obronnej 1939r. Stryj Józef Połoński (1912-1943) w czasie kampanii wrześniowej dostał się do niewoli niemieckiej. Pracował u bauerów, dwa razy uciekał, lecz za każdym razem został pojmany i wtrącony do obozu koncentracyjnego Stutthof koło Gdańska, gdzie w lutym 1943r. zmarł od chłodu i z wycieńczenia będąc zaledwie 30-letnim mężczyzną. Na Wileńszczyźnie została jego młoda żona, która już też, niestety, nie żyje. Zmarła w 1994r. Podobny los spotkał Feliksa Zylowicza z parafii Rukojnie (1915-1965), męża bliskiej krewnej mojej żony. Jako obywatel Polski on także brał udział w wojnie obronnej 1939r. Po dostaniu się do niewoli został wtrącony do obozu koncentracyjnego, gdzie w wyniku nieludzkich warunków, wyczerpującej pracy stracił zdrowie i od 1946 r. do samej śmierci leżał sparaliżowany w niemieckim szpitalu w Regensburgu. Pochowany został w Niemczech. Dotychczas w Wilnie mieszka 85-letnia wdowa po nim Janina Zylowicz, która żyje wyłącznie z mizernej emerytury. Takich przykładów można przytoczyć więcej. Ci ludzie w wyniku niewolniczej pracy, odłączeni od najbliższej rodziny, od najdroższych osób ginęli wierząc, że ich bliscy i krewni, w przyszłości będą żyć godnie, w warunkach nie uwłaczających godności człowieka. W rzeczywistości jednak los potomków i bliskich tych ludzi prawie nikogo dotychczas nie obchodził. Dziś krewni i bliscy zakatowanych na śmierć są obywatelami Litwy. Chciałbym zapytać, kto będzie bronił ich praw przy ubieganiu się o wspomnianą kompensatę?

Henryk Połoński

Od redakcji. Temat poruszony w liście naszego Czytelnika jest jak najbardziej na czasie. Tym bardziej, że władze naszego kraju nie brały udziału w pertraktacjach odnośnie odszkodowań za niewolniczą pracę, nie wykazują też specjalnego zainteresowania tym tematem również obecnie.

A chodzi przecież o sumy niebagatelne, które będą sięgać nawet 10 tys. USD na osobę!

Ponieważ w okresie wykonywania robót przymusowych Polacy wileńscy byli obywatelami Polski, przewodniczący Związku Polaków na Litwie 18 listopada br. złożył na ręce Ambasador RP w Wilnie pani Eufemii Teichmann pismo z prośbą o to, aby w trakcie ustalania listy osób, którym będą przyznawane odszkodowania, Polacy wileńscy również nie byli pominięci. Tym bardziej obecnie, gdy w polskim parlamencie trwa dyskusja o podwójnym obywatelstwie, repatriacji i Karcie Polaka, wykazanie zainteresowania powyższym tematem ze strony władz Polski byłoby praktycznym wyrazem troski o losy Polaków na Wschodzie.

W każdym bądź razie temat ten jest ważny. Który z krajów - Litwa czy Polska - upomni się o odszkodowania dla naszej ludności - zobaczymy. Ze swojej strony będziemy o tym władzom przypominać.

Apelujemy również do Czytelników o kolejne listy, aby problem odszkodowań dla naszych Rodaków za niewolniczą pracę na rzecz Niemiec hitlerowskich nie zatarł się w pamięci ludzkiej.

NG 1-2 (438)