Vytas RUDAVIČIUS

Politycy, którzy zbyt długo przebywają u władzy, szkodzą sami sobie

(Tak T. Venclova powiedział dla "Lietuvos rytas" o działaczach Litwy i innych krajów)

W końcu roku ubiegłego w Londynie odbyły się dni poezji trzech krajów bałtyckich i Szwecji. Uczestniczył w nich również profesor amerykańskiego uniwersytetu Yale, poeta Tomas Venclova. (Publikujemy w skrócie. red. "NG").

T. Venclova z "Lietuvos rytas" rozmawiał nie tylko o poezji, ale też oceniał meandry polityczne obecnej Litwy i jej przywódców. ***

- Porównał pan losy dysydentów i intelektualistów Europy Wschodniej, którzy stali się politykami i przywódcami swych krajów. Jakie paralele dostrzega pan między Vaclavem Havlem, Lechem Wałęsą i Vytautasem Landsbergisem lub Romualdasem Ozolasem?

- I V. Landsbergis wraz z R. Ozolasem, i o wiele bardziej znaczący od nich V. Havel wraz z L. Wałęsą mają jedną wspólną cechę, mianowicie, zbyt długo uczestniczą w polityce: poprzednio spełniali ważną rolę, ale późniejsza działalność tych polityków gruntownie podważyła ich prestiż.

Gdyby V. Landsbergis powrócił do zawodu muzykologa od razu po odzyskaniu niepodległości, teraz byłby jednym z największych autorytetów na Litwie, a może nawet w Europie. Tego nie ma i już nie będzie. A szkoda.

- Obecnie na Litwie odczuwa się rozczarowanie USA i nawet Litwinami amerykańskimi, obniżył się też ranking Valdasa Adamkusa. Jak się wydaje, do tego rozczarowania najbardziej się przyczyniła kontrowersyjna historia "Williams" i "Mažeikiř nafta" z 1999 roku. Jak pan to ocenia?

- Nie jestem ekonomistą i nie posiadam wystarczającej informacji o tej historii, więc nie mogę nic powiedzieć w tej kwestii. Jeśli chodzi o rozczarowanie V. Adamkusem, to ludzie są skłonni oczekiwać cudów od każdego nowego przywódcy. A teraz na Litwie nikt nie potrafi dokonać cudu.

"Lietuvos rytas"

NG 4 (440)