Liliana Narkowicz

Walenty Wańkowicz - autor portretów Mickiewicza

Jak już informowaliśmy naszych Czytelników ("NG" nr 5), w Wileńskiej Galerii Obrazów z okazji 200. rocznicy urodzin Walentego Wańkowicza otwarta została wystawa malarstwa tego artysty. Poniżej prezentujemy sylwetkę znanego malarza.

Nasz wieszcz, jak rzadko jaki poeta nie tylko ubiegłego stulecia, został uwieczniony na licznych portretach. Przede wszystkim zawdzięczał to swoim bliskim przyjaciołom. Jednym z nich był malarz Walenty Wańkowicz, z którym łączyły go związki szczególne - Uniwersytet Wileński, Filareci, pobyt w Petersburgu, Paryż i Koło Sprawy Bożej oraz towianizm. Zresztą obaj spoczęli też na tym samym cmentarzu - Montmorency w Paryżu.

Walenty Wańkowicz pochodził z rodziny ziemiańskiej o bogatych tradycjach. Przyszedł na świat w 1799 r. w guberni mińskiej w majątku należącym do jego rodziny - Kałiżycy. W 12. roku życia został oddany do szkół jezuickich w Połocku, które w swoim czasie cieszyły się niezwykłym poważaniem. Przedtem uczył się pod dozorem nauczycieli w domu, a jego zdolności i zamiłowanie do rysunku zostały zauważone już we wczesnym dzieciństwie.

Do Wilna Wańkowicz przyjechał w 1817 r. Szkoła malarska Uniwersytetu Wileńskiego słynęła wówczas nie tylko na Litwie. Po śmierci F. Smuglewicza katedrą malarstwa kierował J. Rustem, znakomity portrecista /będący w wieku dziecięcym pod opieką księcia Adama Czartoryskiego/, który wywarł znaczny wpływ na swoich uczniów.

Antoni Edward Odyniec w swoich "Wspomnieniach z przeszłości" nie daje co prawda charakterystyki Wańkowicza, ale wspomina o tym, że za jego czasów studenckich w "Gronie Błękitnym", czyli literackim oprócz literatów - byli dwaj muzycy i jeden malarz, uczeń Rustema. Tym malarzem był właśnie Walenty Wańkowicz.

Przyjaciele zapamiętali go jako człowieka prawdomównego, skromnego i pobożnego. Jako student często bardzo wcześnie rano chodził do kościoła, a jego pierwsze wileńskie rysunki przedstawiają modlące się kobiety. Za czasów Rustema po raz pierwszy wprowadzono "malowanie ciała z żywych modeli", a Wańkowicz był jego jednym z najgorliwszych uczniów. Tu jedynie talent rozwinął, bo znany to fakt, że kiedy przywiózł do Wilna rysunki wykonane w Połocku, komisja nie chciała dać wiary, że są wykonane ręką ubiegającego się o indeks studencki. Posądzano, że zostały zrobione przez nauczyciela i otrzymał kartkę z ołówkiem, by przekonać wszystkich naocznie.

W Wilnie Wańkowicz uczęszczał też na wydział nauk fizycznych /interesowała go optyka/, na wydziale literatury i sztuk pięknych oddawał prym literaturze greckiej i łacińskiej, wykładanej przez G. E. Groddecka i był oczytany nie gorzej od studiujących literaturę. Wilnu, jak zauważył Zygmunt Gloger, zawdzięczał Wańkowicz wykształcenie naukowe gruntowne. W Wilnie zaczął też, zachęcony przez swoich profesorów, rysować portrety. Początkowo swojej rodziny i przyjaciół. W Wilnie powstają też portrety Adama Mickiewicza autorstwa Wańkowicza - 1821 r., 1823 r.

Wańkowicz jako wyjątkowo zdolny i pracowity na koszt uniwersytetu w 1826 r. zostaje wysłany do Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Był tu zaliczany do najlepszych uczniów, a nawet wyróżniony srebrnym medalem. Medal złoty przyznano mu za obraz o treści historycznej przedstawiający oblężenie Kijowa. Pobyt Mickiewicza w Petersburgu stał się pretekstem do odnowienia koleżeństwa wileńskiego. Uwielbiał jamby Mickiewicza pisane o ich "wieku złotym", no i byli przecież rówieśnikami. Razem bywali w salonie muzycznym znakomitej pianistki Marii Szymanowskiej, bywali w pracowni malarza Józefa Oleszkiewicza, który zapoznał ich z pismami francuskiego mistyka Saint - Martina. Oleszkiewicz należał do jednej z lóż masońskich i niektórzy badacze uważają, że pod jego wpływem nastąpiło zbliżenie Mickiewicza, zapewne i Wańkowicza, do "filozofii" Towiańskiego. W 1828 r. Wańkowicz maluje jeden z najsłynniejszych obrazów Adama - Mickiewicz na ?Judahu skale?. Musiał więc znać "Sonety krymskie" i wiedzieć o uczuciach, jakie miotały w tym czasie poetą wygnańcem, przeżywającym niepowodzenia Ojczyzny i własne zawody miłosne na tle piękna bujnej przyrody. Mimo, że zarzucono w swoim czasie obrazowi to, że "lira, położona na murawie, nie miała należytej perspektywy" i to, że "obłoki poniżej wierzchołków Czatyrdachu, bliskością zbyteczną robiły wrażenie dymu" do dziś ten wizerunek Mickiewicza pozostaje najbardziej znanym.

Po czterech latach żmudnej pracy w Petersburgu Wańkowicz znów wraca na Litwę. Osiada we wsi Ślepianki. Tu ma swoją pracownię. Druga pracownia została urządzona w pobliskim Mińsku, gdzie mieszkał jego przyjaciel J. Daniel, również malarz.

Wańkowicz robił rysunki kredką, rysował akwarele i obrazy olejne. W owym czasie były bardzo popularne miniatury, zastępujące dzisiejsze fotografie. Jednak po powrocie na Litwę głównym oczkiem w głowie Wańkowicza są portrety /olej/, a jako człowiek głęboko religijny sięga też do tematyki biblijnej. Na portretach Wańkowicza w różnych okresach został uwieczniony nie tylko Mickiewicz, pianistka Maria Szymanowska /z domu Wołowska/, poeta Antoni Gorecki /szwagier malarza/, mistyk Andrzej Towiański, skrzypek Karol Lipiński, marszałek słonimski Wojciech Pusłowski. Wańkowicz rysował też wnętrze swojej pracowni, portrety swego ojca, żony, trzech synów. A jego autoportret (jak też inne dzieła) należał kiedyś do zbiorów prywatnych J. K. Wilczyńskiego i z jego została wykonana litografia malarza (jako osoby wielce dla Litwy zasłużonej) do "Albumu Wileńskiego" wydanego w Paryżu. Natomiast za nasłynniejsze studium z natury uważany był "Staruszek litewski", którego za czasów Mickiewicza nazywano obrazem "Starego szlachcica Soplicy". Zachwycał ówczesnych "Widok Wilna" i "Apoteoza Napoleona". Na łamach swojej książki "M jak Mickiewicz" Tomasz Łubieński pisze: ?28 maja 1844 roku, na ostatnim swoim wykładzie w Collége de France, Mickiewicz rozdaje obecnym litografię, według obrazu Wańkowicza, przedstawiającą Napoleona w wieńcu, w welonie i w płaczu /nie spełnił swego posłannictwa/ nad mapą Europy?. Z kolei Stanisław Lorentz w książce "Album wileńskie" opowiadając o własności rodziny Chomińskich Olszewie z ośrodkiem pałacowo - dworcowym nadmienia, że osobiście odkupił dla Muzeum Warszawskiego/ dziś w Galerii Portretu Polskiego w Wilanowie/ portret gubernatora Kowna i trzykrotnego marszałka szlachty powiatu święciańskiego Stanisława Chomińskiego, autorstwa Walentego Wańkowicza /Petersburg, ok. 1825 r./ U siebie możemy dziś oglądać nie tylko Adama na "Judahu skale'" /1828 r. płótno, olej, 33,5 x 27/, ale i np. ?Mężczyznę w żółtej kamizelce? /1836 r. płótno, olej, 86 x 72/.

Trudno dziś powiedzieć, czy tylko cele artystyczne zwabiły Wańkowicza do podróży. Kraj i rodzinę opuścił w 1839 roku. Najpierw przebywał w Dreźnie /kopiował arcydzieła w galerii królów saskich/. W rok później udał się do Monachium. A następną przystanią był Paryż. Tu pozostawał w bliskich stosunkach z Mickiewiczem, tu poznał mistyka i założyciela sekty mistycznej A. Towiańskiego, który pozostawał w Paryżu pod wpływem saint simonizmu, a głoszona przez niego nauka miała doprowadzić do zupełnej przebudowy stosunków społecznych przez "podniesienie ludzkości, oswobodzenie narodowe, emancypację kobiet". Zygmunt Gloger pisał, że Wańkowicza umysł "skłonnym był zawsze do pewnego mistycyzmu". W Paryżu mistycyzm coraz bardziej panował nad jego umysłem. Słownik rozumowany pod red. prof. M. Szymczaka określa mistycyzm jako "prąd filozoficzno - religijny uznający możliwość bezpośredniego łączenia się duszy ludzkiej z absolutem /bóstwem/, zwłaszcza za pomocą intuicji i objawienia jako najwyższych form poznania". Zapewne do tego skłoniło wiele czynników - religijność, wrażliwość, zafascynowanie wszystkim, co związane z Mickiewiczem, oderwanie się od kraju i rodziny, bezgraniczne poświęcenie się pracy, nadwątlone zdrowie i posuwająca się utrata sił fizycznych.

Walenty Wańkowicz zmarł w Paryżu 12 maja 1842 r., zaledwie przekroczywszy czterdziestkę. Żal ziomków był niepowetowany. Został odprowadzony tłumnie głównie przez Polaków /nie tylko emigrantów/ na cmentarz Montmorency. Tomasz Łubieński pisze: "Od początku towiańskiego ruchu paryskie mieszkanie Mickiewicza, podobnie jak "chata" Towiańskiego w Nantrre, wówczas pod miastem, stanie się lokalem organizacyjnym. Po kilku miesiącach intensywnych prac duchowych i apostołowania, 4 maja 1841 roku w "chacie" dokonuje się pierwsze przygotowawcze zebranie Koła Sprawy Boskej. Siedem osób, wśród nich Mickiewicz, otrzymuje medal z wizerunkiem Matki Boskiej. Wśród wspólnej modlitwy i śpiewu odsłonięta zostaje chorągiew, zebrani ślubują. Kilka dni później wspólnota przeżywa śmierć, potem pogrzeb Walentego Wańkowicza, malarza z Litwy, twórcy sztandaru Koła".

Bieżący rok niesie nam 200. rocznicę urodzin malarza z Litwy, rówieśnika i jednego z przyjaciół Mickiewicza, Walentego Wańkowicza.

NG 7 (443)