Gražina AŠEMBERGIENË

UE będzie dotkliwie karać naruszycieli praw człowieka

Przewodniczący Komisji Europejskiej (KE) Roman Prodi, który zakończył wizytę na Litwie, powiedział wczoraj dla "Respubliki", że w przypadku, gdy na Litwie pojawi się rząd, "który naruszałby w kraju prawa człowieka lub mniejszości, wówczas negocjacje UE i Litwy zostałyby zawieszone".

Gdy się okazało, że do nowego rządu Austrii trafią przedstawiciele ultraprawicowej Partii Wolności, 14 krajów UE zareagowało na to błyskawicznie. Kraje UE postanowiły zamrozić dwustronne stosunki z Wiedniem, ograniczyć kontakty dyplomatyczne do "poziomu technicznego" i nie popierać kandydatów Austrii do organizacji międzynarodowych.

Przewodniczący KE R. Prodi powiedział wczoraj dla "Respubliki", że całkowicie akceptuje ostrą reakcję i zaniepokojenie krajów UE. "Być silną i zasadniczą - to bardzo ważne dla Unii. Jeśli nie będziemy przestrzegali podstawowych zasad, to będziemy mieli problemy" - powiedział przywódca Komisji.

Wczoraj "Respublika" zapytała przewodniczącego KE, czy Unia Europejska zawiesiłaby proces negocjacji z Litwą, gdyby w naszym kraju pojawiłby się rząd o takim charakterze, jak w Austrii. "Nie wtrącalibyśmy się, gdyby Litwa wybrała rząd lewicowy czy prawicowy. Ale, jeśli byłyby naruszane prawa człowieka lub mniejszości, to, naturalnie, zawiesilibyśmy negocjacje" - oświadczył R. Prodi.

Wczoraj w Wilnie na konferencji prasowej premier Andrius Kubilius zaznaczył, że jest przekonany, iż w przypadku intensywnych rozmów Litwa już od 1 stycznia 2004 r. mogłaby podjąć zobowiązania w ramach członkostwa w Unii Europejskiej.

("Respublika" z 12 02 2000 r.)

NG 9 (445)