Liliana Narkowicz
Lozanna

Polacy w Szwajcarii

"Polacy w Szwajcarii to temat nieporównywalny z niczym, co dotyczy działalności polskiej za granicą. Otwartość tego kraju na ludzi chętnych do nauki i nauczania, w tym także dla kobiet, jego zdolność integrowania talentów technicznych i naukowych oraz demokratyczno - republikański model samorządności spowodowały, że osiedlili się tutaj i osiągnęli sukces najzdolniejsi spośród naszych rodaków"

(Janusz Morkowski - prezes Polskiej Fundacji Kulturalnej Libertas w Rapperswilu)

Zaskakująco dużo w XIX stuleciu było w Szwajcarii polskich inżynierów i architektów. Jeszcze w 1839 r. Polak Antoni N. Patek założył w Genewie swoją słynną firmę zegarmistrzowską, a cały świat dziś podziwia... szwajcarskie zegarki.

Dla wyjątkowo łagodnego klimatu nad Leman tłumnie zjeżdżali się polscy poeci, artyści, malarze trapieni nieuleczalną wówczas chorobą, jaką była gruźlica.

Romantycy pokonywali tysiące kilometrów jadąc dyliżansem, nie zważając na niewygody i niepogodę... zadziwiające, skąd mieli pieniądze, bo już Juliusz Słowacki zauważył, że Szwajcaria - to drogi kraj. Pisząc listy do matki z ojczyzny Wilhelma Tella daje do zrozumienia,że w kraju miłującym wolność i niepodległość, nawet emigranci czują się bezpieczni. Tu w swoim czasie szukał spokoju stary Tadeusz Kościuszko, który swoje serce zapisał w testamencie Emilii Zeltnerównie - córce właściciela domu, u którego mieszkał.

Zdaniem Słowackiego, poeta, by rozmyślać, marzyć, tworzyć powinien szukać "poetyczniejszych krajów". W swoim czasie poeta romantyczny Antoni Malczewski z Genewy wyruszył na zdobycie szczytu słynnego Mont Blanc, gdzie stanął jako ósmy alpinista.

Zanim Adam Mickiewicz będzie w Lozannie wykładać łacinę, odbędzie jako kawaler wraz z wileńskim przyjacielem Antonim Edwardem Odyńcem podróż kształcącą do Szwajcarii, a w kilka lat później przywiezie z nadzieją na cud umierającego na gruźlicę poetę Stefana Garczyńskiego. Młody Zygmunt Krasiński doświadczy tu takich uczuć, jak przyjaźń i miłość, a przede wszystkim zacznie pisać swoje słynne listy, dziś określane mianem "powieści romantycznej" w epistolografii.

Na tej ziemi, pięknej aż do zawrotu głowy, opasanej łańcuchem wysokich Alp i usianej licznymi wodami większych i mniejszych jezior, w charakterze bibliotekarza trudnił się Stefan Żeromski, a Zofia Nałkowska, szukająca ratunku dla chorego na płuca męża, zebrała materiał do powieści osadzonej w szwajcarskich realiach ("Choucas").

Swoje ślady w Helwecji - nazywanej przez A. E. Odyńca "manną poetów" - zostawili Maria Konopnicka i Bolesław Prus. Ona podziwiała "mury muzeum narodowego" w Rapperswilu. A wg lokalnych przekazów Prus zostawił na pamiątkę dla gospodyni wieczne pióro, którym przez lata wypisywała rachunki za swoje usługi będąc święcie przekonana, że klienci płacą regularnie tylko dlatego, że pióro pochodziło od sławnego polskiego pisarza.

Między innymi w Genewie zmarł związany z Wilnem powieściopisarz historyczny Józef Ignacy Kraszewski (marzył o kupieniu willi nad Lemanem), a umierający w Vevey Henryk Sienkiewicz z okna hotelu "du Lac" żegnał spojrzeniem Jezioro Lemańskie i grzbiety Alp, piękne opisy których nam zostawił.

Szwajcaria jest związana z kompozytorami tej miary, co Karol Kurpiński, Karol Szymanowski i przede wszystkim Ignacy Paderewski, doktor honoris causa uniwersytetu w Lozannie i honorowy obywatel takich miast szwajcarskich, jak Morges, Lozanna i Verey. Czas nie zatarł też tu śladów polityków: Józefa Piłsudskiego, Gabriela Narutowicza czy Ignacego Mościckiego.

Przewodnik śladami Polaków

"Kraj Szwajcarii tak jest piękny jak Bóg..."

(K. Kurpiński)

Polska Fundacja Kulturalna w Rapperswilu rozpoczęła serię wydawniczą od książki Jana Zielińskiego pt. "Nasza Szwajcaria. Przewodnik śladami Polaków" - (1999).

Szwajcaria - to nie tylko wyjątkowe położenie geograficzne, niepowtarzalna przyroda i zachwycające widoki. Swoje piękno kraj ten zawdzięcza ludziom, którzy tu mieszkają, pracują, tworzą. Polacy mają w tym swój udział. "Dobra opinia Polaków w Szwajcarii (ze wstępu do przewodnika - przyp. autorki), obdarzonych na ogół dyskretną - typowo szwajcarską - lecz szczerą sympatią powoduje, że sami Szwajcarzy, osoby prywatne, ale także władze gminne, opiekują się setkami pamiątek po "swoich? Polakach'".

Autor przewodnika - dr J. Zieliński, wykładowca slawistyki Uniwersytetu we Fryburgu Szwajcarskim (były ambasador Polski w Bernie) na stronach książki utrwalił setki nazwisk, wydarzeń i pamiątek polskich.

J. Morkowski nazwał tę edycję cennym i interesującym "Kompendium wiedzy o polskim życiu i dorobku w Szwajcarii'", autor - ?próbą zebrania informacji na temat polskich śladów?.

Jeszcze za życia Władysława hr Platera w założonym przez niego (1870 r.) Muzeum Polskich Pamiątek Narodowych na zamku w Rapperswilu, powstała biblioteka licząca blisko 10 tys. tomów (tu właśnie w latach 1892 - 1896 pracował S. Żeromski), która dziś, jak i sama placówka muzealna, działa w dużej mierze "dzięki społecznej pasji".

Polska Fundacja Kulturalna Libertas w Rapperswilu przewodnikiem o Polakach w Szwajcarii zapoczątkowała swoją serię wydawniczą jako BIBLIOTEKA RAPPERSWILSKA i zamierza ją kontynuować.

Wileńska dziennikarka na łamach szwajcarskiej prasy polonijnej

Szwajcarska prasa polonijna zamieściła informację o Ogólnoświatowym Polonijnym Klubie Korespondencyjnym, jednoczącym rodaków z USA, Kanady, Polski, Australii, Włoch, Belgii, Francji, Niemiec, Anglii, Afryki, Litwy oraz Szwajcarii, przypominając, że członkiem Klubu może zostać każdy z nas.

Była dziennikarka "Kuriera Wileńskiego", między innymi autorka reportaży o Polakach w Kazachstanie, Leokadia Komaiszko, od kilku lat mieszkająca w Belgii, w wydawanym społeczno - literackim dwumiesięczniku pt. "Listy z daleka" zamieszcza materiały o "troskach i radościach emigracyjnych" członków Klubu.

L. Komaiszko jest autorką dwóch zbiorków poezji: "Motyle na łąkach dzieciństwa" oraz "W stronę światła". Ostatnio wydała książkę o polskich emigrantach, będącą zbiorem reportaży literackich o życiu Polaków poza Polską, książka nosi tytuł "nawet ptaki wracają" (mała litera w tytule została użyta celowo - przyp. autorki).

Dla zainteresowanych, zarówno nabyciem wyżej wymienionej edycji, jak i Ogólnoświatowym Polonijnym Klubem Korespondencyjny został podany

adres do korespondencj

Leokadia Komaiszko
Rue Rene Demoitelle 49/2
4030 Liege, Belgique

Dzieci polskie ze Szwajcarii w... Rzymie

We wszystkich szkołach szwajcarskich rok szkolny kończy się w połowie lipca, a to ze względu na większą, niż na Litwie ilość ferii. Szkół z polskim językiem wykładowym tu nie ma, więc polskie dzieci chodzą do szkoły francuskiej, niemieckiej czy włoskiej, w zależności od kantonu, w którym mieszkają. Język ojczysty - to przede wszystkim dom, rodzina i kościół, przy którym niekiedy działa tzw. Polska Szkółka Niedzielna, nazywana w Szwajcarii po prostu Polska Szkoła w Lozannie, lub Polska Szkoła w Marly.

Dzieci polskie, jak i wszystkie inne, najbardziej lubią ferie noworoczne (ferie zimowe - na narty - są tu w lutym). Choinka, prezenty i ... jasełka. W tegorocznych jasełkach w Szwajcarii zrezygnowano z tzw. teatralnej rampy: scena - widz. W przedstawieniu uczestniczyli wszyscy poprzez słowa i śpiew kolęd, którymi była przepleciona akcja, co w sumie stworzyło atmosferę wspaniałą, bo ciepłą i rodzinną.

W czasie ferii noworocznych dzieci polskie ze Szwajcarii udały się też na pielgrzymkę do Rzymu, by wziąć udział w Jubileuszowym Spotkaniu Dzieci z całego świata. Między innymi honorowym gościem pielgrzymki szwajcarskiej był chłopczyk Sasza z Kazachstanu, który "nikomu nie chciał oddać przywileju noszenia biało - czerwonej flagi".

Dzieci zwiedziły Watykan, siedem wzgórz Rzymu i miały okazję zachwycać się słynną fontanną Trevi.

A prawdziwym prezentem było spotkanie z Papieżem w Watykanie, na które zostały zaproszone przez Ojca Świętego. To była niespodzianka na zakończenie trzydniowego pobytu w Rzymie. Dlatego, jeżeli jedni byli w stanie rozpocząć z naszym Papieżem rozmowę od rzeczowego: "Staś jestem", inni byli tak wzruszeni, że głos uwiązł w gardle, Karolinie (z Neuchâtel) i Maćkowi (z Chur) wypadł los w imieniu całej polskiej pielgrzymki ze Szwajcarii podejść do Jana Pawła II i ucałować pierścień Rybaka.

'Kochamy Cię, Ojcze Święty" - rozległ się gromki krzyk na pożegnanie i wręczono 11 białych i 11 czerwonych róż na 22 lata pontyfikatu.

PS.

Polacy Szwajcarii "świadomi historycznej roli naszego Wielkiego Rodaka, Ojca Świętego Jana Pawła II, na przełomie tysiącleci" wznowili działalność na ziemi szwajcarskiej Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II (działającej w Rzymie od 20 lat). Celem Towarzystwa jest: duchowe pogłębienie więzi wiary ze Stolicą Apostolską oraz materialne wsparcie dla działalności Fundacji w Rzymie.

Polskie imprezy kulturalne

Ambasada RP w Bernie regularnie informuje na łamach lokalnej prasy polonijnej o wszelkich polskich imprezach kulturalnych, podając datę, miejsce, adres, czas.

Praktycznie odbywają się one w całej Szwajcarii, choć prym wiodą miasta największe i najmocniej związane z polskim życiem kulturalnym. A więc w Zurychu, Lozannie, Bernie i Genewie.

Miłośnicy muzyki mogli pięknie spędzić czas na wieczorze polskich kolęd w wykonaniu Alicji Luki (śpiew) i Andrzeja Luki (organy) oraz wziąć udział w koncercie z cyklu "Barok i młode talenty".

W ramach wystaw plastycznych były prezentowane prace Danuty Zellweger - Honik w Niederurnen, a Ambasada Polska umożliwiła w swojej siedzibie obejrzenie wystawy fotograficznej pt. "Warszawa - Paryż" autorstwa Małgorzaty Olejniczak.

W przepięknie usytuowanym pośród białych łańcuchów górskich w starożytnym zamku książąt w Gruyere są prezentowane prace (sztuka fantastyczna) Tomasza Setowskiego. W Lozannie - wystawa dorobku Grzegorza Skowrona.

Miejscowa Polonia organizuje szereg innych imprez. Do ciekawych wypada zaliczyć "Wielki bal kapeluszowy" w Basel. A np. w Zurychu w każdą sobotę są organizowane zabawy po polsku dla dzieci w wieku 2 - 5 lat.

Kaplica św. Jana z Kęt - "Miejscem Roku Świętego"

"Polacy przybyli od wieków do Szwajcarii" - mówi się w kraju "wina i serów". Jednak dopiero w 1950 r. zostało tu zorganizowane duszpasterstwo. Zawdzięczamy je filozofowi i rektorowi Uniwersytetu we Fryburgu - Ojcu Innocentemu Bocheńskiemu.

Polska Misja Katolicka w Szwajcarii ma swoją siedzibę w Marly, gdzie znajduje się Kaplica św. Jana z Kęt. Jedyna kaplica, która jest wyłącznie własnością polskiej diaspory na terenie Szwajcarii.

W swoim Orędziu do Polaków, biskup Lozanny - Genewy - Fryburga Ks. Bp Bernard Genoud powiedział:

"Szczęśliwy zbieg okoliczności tkwi w tym, że w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 przypada jej pięćdziesięciolecie. Doceniając wysiłki całej wspólnoty polskiej we wspólnym rozwijaniu Kościoła Katolickiego w Szwajcarii, nie wahałem się, żeby Waszą Kaplicę ogłosić "Miejscem Roku Świętego" w naszej diecezji. Niech stanie się ona centrum modlitwy i pojednania..."

Na zdjęciach: w Alpach szwajcarskich zimą.

NG 9 (445)