Mirosław Gajewski autor publikacji, absolwent 5 Szkoły Średniej, w roku 1999 ukończył wydział historii na Uniwersytecie Pedagogicznym. obecnie studiuje na Litewskiej Akademii Prawa.
Z historii Bezdan Dla większości wilnian Bezdany kojarzą się z jesiennym wyjazdem na grzyby. Miejscowość ta tonie w zieleni sosnowych borów, które ją otaczają ze wszystkich stron. Lasy bezdańskie to największy masyw leśny na przedpolach Wilna. Dziewicze bory sosnowe pokrywały ten teren od dawna. Las zawsze był pomocny człowiekowi. Dostarczał pożywienia, budulca, a w potrzebie był i schroniskiem przed wrogiem. Pośród puszczy, nad brzegiem niewielkiego strumienia osiadła miejscowość Bezdany. Kiedy powstała, konkretnych wiadomości nie ma. Na pewno bardzo stara. Otóż w odległości 1 km w kierunku południowym od teraźniejszych Bezdan znajduje się niewielkie, mocno zniszczone grodzisko. Jest ono usytuowane pośród zmeliorowanej łąki, lecz dawniej zapewne było okrążone bagnami. Znaleziska archeologiczne są dość skąpe - na zboczach znaleziono tylko kawałki żużlu, co wskazuje na działające tu niegdyś miniaturowe huty wytopu żelaza. Metal produkowano z występującej u nas rudy błotnej. Tyle wiadomości z czasów prehistorycznych. Z czasów nieco późniejszych wiadomo,że bory bezdańskie były miejscem polowań książąt litewskich. Lasy obfitowały w zwierzynę - tur czy niedźwiedź nie były rzadkością. Na stronicach historii pisanej Bezdany pojawiły się na początku XVI wieku. Otóż w 1516 roku król polski Zygmunt I nadał na wieczność dobra Bezdany z młynem Sarwe Ulrykowi Hozjuszowi, ówczesnemu horodniczemu i przełożonemu miennicy wileńskiej. Była to majętność w większości leśna, licząca około 7 tysięcy hektarów. Na tak wielkim terytorium były tylko 3 większe osiedla: wsie Bezdany, Żwiniany, Łuczniki (teraz nie istniejące, późniejsza Hamernia). Ulryk Hozjusz był ojcem wielkopomnego Stanisława Hozjusza, od nazwy posiadłości przezwanego na Litwie "Bezdany", a w Europie znanego pod imieniem wielkiego kardynała, który przewodniczył koncylium trydenckiemu. Po śmierci Ulryka odziedziczył Bezdany młodszy syn Jan, a po nim syn Jana, Ulryk, który w roku 1605 dnia 1 marca sprzedał swą posiadłość za sumę 5 tysięcy złotych kanonikowi wileńskiemu, ks. Wilczopolskiemu, a ta sprzedaż tegoż dnia i roku konfirmowaną została przez króla Zygmunta III Wazę. W kilka lat później, tj. 5 września 1609 roku ks. Wilczopolski dobra bezdańskie wieczyście darował ojcom jezuitom kolegium wileńskiego. Odtąd pozostały one we władaniu jezuitów aż do kasaty ich zakonu. Po zniesieniu zakonu, posiadłość przywilejem króla polskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego datowanym z dnia 12 lipca 1774 roku nadana została dziedzictwem pisarzowi WKL MikołajowiŁopacińskiemu z obowiązkiem opłaty co roku na rzecz funduszu Komisji Edukacji Narodowej 4 i pół procenta od wieczyście na tych dobrach lokowanej sumy 72222 złotych. Nadając dobra nowemu właścicielowi sporządzono inwentarz dóbr ruchomych i nieruchomych, który przetrwał zawieruchy dziejowe i obecnie znajduje się w Państwowym Archiwum Historycznym w Wilnie. Wieś Bezdany w XVIII wieku liczyła 10 gospodarstw i należało do niej 5 włók ziemi. We wsi żyli Giejbowiczowie, Rakowscy, Dzidziul, Sipowiczowie, Wojtkun, Żemejtis, Rodziewicz i inni. Koło wsi znajdował się dworek i folwark administrowany przez jezuitów. Dworek ?murowany na dwa piętra, z jednej strony drzwi na zawiasach z zamkiem wewnętrznym, okien trzy w drzewa oprawnych, piec z kafel szarych z kominkiem i kominkiem na dach wyprowadzonym... Pod tym mieszkaniem piwnica murowana... Dach gontami kryty reperacji potrzebujący?. Umeblowanie dworu to: kredens malowany, obraz, stół malowany, stół skórą obity, stołków trzy,łóżek stolarskiej roboty dwie. Nie opodal dworu był folwark, w skład którego wchodziły: piekarnia, spichlerz z lamusem, gumno, obory, browar, młyn drewniany nad stawem. Ciekawostkę jest to,że ówczesne Bezdany posiadały już kaplicę katolicką ?murowaną, drzwi na zawiasach z klamką, okien sześć w ołów oprawionych, dwa w drzewo, pobite. Ołtarzyk Matki Najświętszej opuszczony, stół z tarczyc, podłoga z cegieł, dach gontami kryty reperacji potrzebuje...? Ciekawą miejscowością była Hamernia. Jeszcze w XVI w. na tym miejscu znajdowała się wieś Łuczniki (nazwa pochodzi zapewne od rzemiosła, jakim się trudzili mieszkańcy). Z biegiem czasu nazwa się zmieniła. Otóż na tym miejscu, przy Wilii, gdzie wpada do niej rzeczka Bezdanka, umiejscowiony był młyn, tartak i kuźnia. Był to swoisty ośrodek przemysłowy dóbr bezdańskich. Wszystko to wprawiało w ruch koło wodne. Nazwa "hamernia" powstała od słowa niemieckiego ?hammer? znaczącego "młot", co wskazywało na znajdującą się tu kuźnię, jak na owe czasy bardzo postępową, bo częściowo zmechanizowaną. Hamernię okrążały stawy, gdzie zbierano wodę dla uruchomienia koła wodnego. Kanał doprowadzający wodę obmurowany był kamieniami. Budynki były murowane rzadkim u nas murem pruskim. Domy mieszkalne solidnie pobudowane, mające piece kaflowe zielonego koloru. Czytając opis sprzętu domowego, zadziwia dość wielka rozmaitość owego: różne naczynia cynowe i szklane, wyroby z miedzi i żelaza, które na ogół były rzadkością w owych czasach. Ale nad wszystkim króluje zegarścienny, rzadkość pierwszorzędna w ówczesnej Litwie. Tak oto wyglądały Bezdany w roku pańskim 1774. W roku tym posiadłość przeszła na własność rodu Łopacińkich i pozostała tak przez ponad sto lat. W końcu XIX wieku prawnuk Mikołaja Łopacińskiego Ignacy sprzedał Bezdany niejakiemu Goldsztejnowi. Jak i dawniej, była to majętność dość słabo zasiedlona, gdyż w końcu XIX wieku, ze spisu ludności wynika,że mieszkało tu niecałe 200 osób obojga płci chłopów, a także około 20 rodzin pochodzenia szlacheckiego, czyli jakichś 300 osób. Reszta gruntów była pokryta niezasiedlonym lasem, w którym jeszcze na początku XIX wieku drzewa na maszty okrętowe porastały. Niewątpliwie ważnym wydarzeniem w dziejach Bezdan była budowa kolei żelaznej, która przechodzi właśnie przez miasteczko. 138 lat temu, 15 marca 1862 roku uroczyście została otwarta kolej łącząca Wilno z Petersburgiem (659 km). W osiedlu zbudowano stację kolejową, której budynek zachował się do naszych dni. Otwarcie kolei żelaznej przyczyniło się do dalszego rozwoju osiedla. Ściśle powiązana z koleją żelazną jest następna kartka historii Bezdan. Była to brawurowa akcja Organizacji Bojowej PPS na pociąg pocztowy, która odbyła się 26 września 1908 roku. Głównym celem akcji było zdobycie środków pieniężnych na rozwój ruchu niepodległościowego. Napadem osobiście kierował późniejszy marszałek Polski Józef Piłsudski. W akcji brali także udział inni działacze PPS, tacy jak: T. Arciszewski, E. Gibalski, A. Prystor, W. Momentowicz. W sumie w grupie bojowej było kilkanaście osób. Uczestnicy napadu byli podzieleni na grupy, z których każda miała określone zadanie. Początek akcji najlepiej przedstawi urywek z pracy W. Pobóg - Malinowskiego "Akcja bojowa pod Bezdanami, 26 IX 1908", a wydarzenia rozwijały się jak w dobrym filmie sensacyjnym: "(...) Pociąg tymczasem mija semafor pod Bezdanami, mija budkę zwrotniczego, wjeżdża na sieć torów stacyjnych. Ciężko dysząc, hucząc kołami, zgrzytając łańcuchami i hamulcami, zwalnia biegu. To Bezdany. Przed oczyma zgromadzonych na peronie bojowców przelatuje lokomotywa, wagon pocztowy, brankard, wóz z eskortą, kilkużołnierzy stoi już na peroniku w drzwiach wagonu, reszta wygląda przez okno. Pociąg zwalnia coraz bardziej biegu. Jest jeszcze w ruchu, gdy grupa Arciszewskiego przystępuje do działania: Balaga i Gibalski biegną tuż przy wagonie z eskortą, za nimi - w odległości paru kroków - biegną również Arciszewski i Momentowicz. Balaga kijem, wyciętym w lesie po drodze do Bezdan usiłuje rozbić szybę, uderza raz, drugi, trzeci. Należący do eskorty żandarm Borysow wyskakuje z wagonu i oddaje strzał do napadających. Chybia. Gibalski odpowiada mu strzałem. Borysow, ranny w nogę, pada, podnosi się i czołga, wciąga się na schodki wagonu z eskortą. Tymczasem Balaga wytłukł już w szybie otwór odpowiednio wielki. Gibalski nie rzuca, lecz wpycha do wnętrza bombę, wpycha ostrożnie, by nie zawadzić o coś i nie spowodować przedwczesnego wybuchu. Huk piekielny rozdziera powietrze. Wybuch odrzuca Balagę i Gibalskiego do pobliskiego płotu. (...) W parę sekund po wybuchu Gibalski podbiegł ponownie pod wagon z eskortą i przez ten sam otwór w szybie rzucił drugą bombę. Następuje powtórny wybuch, tym razem wylatują wszystkie okna w wagonie i gasną wszystkie światła?. Gdy jedni byli zajęci unieszkodliwieniem eskorty, druga grupa bojowników rozbroiła administrację stacji kolejowej i zniszczyła telefon i telegraf. Następnym krokiem było unieszkodliwienie obsługi lokomotywy i dostanie się do wagonu pocztowego, gdzie wieziono przesyłki pieniężne. Akcją kierował, a w otwarciu wagonu pocztowego czynny udział brał Józef Piłsudski. Pieniądze ładowano do zwykłych worków. Łupem padło kilkaset tysięcy rubli. Po zakończeniu akcji bojownicy z "papierowym" ładunkiem pociągnęli nad brzeg Wilii, gdzie na nich czekałyłodzie. Rzeką spłynęli aż do Janowa, skąd uczestnicy napadu rozjechali się do swych domów. Tak zakończyła się słynna akcja PPS, która swą brawurą wstrząsnęła całą ówczesną Rosją. Za polskich czasów Bezdany bardzo się zmieniły. Z inicjatywy właściciela pobliskiego Orwidowa przyszłego premiera Mariana Zyndram - Kościałkowskiego powstała w osiedlu nowa szkoła (jedna z 100 szkół marszałka Piłsudskiego). Jak dotychczas, Bezdany należały do parafii niemenczyńskiej, więc mieszkańcy osiedla mieli dobrych kilka kilometrów do kościoła. W połowie lat trzydziestych postanowiono wybudować swój kościół w miasteczku. Niedługo przed wojną, bo w 1937 roku ukończono budowę drewnianego kościoła. Na poświęcenie Domu Bożego przybył dostojny gość - prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki. W latach trzydziestych miasteczko i wieś Bezdany miały około 70 gospodarstw i liczyły prawie 5 setek mieszkańców. Tak pięknie rozwijające się osiedle wchodziło do nowego okresu historii - czasów najnowszych, których początkiem był wybuch II wojny światowej. Okres ten zmieniłżycie nie tylko Bezdan, ale i całej Wileńszczyzny. Na zdjęciu: kościół w Bezdanach. NG 10 (446) |