Wacław Dziewulski

Esej o Ojcu prof. Władysławie Dziewulskim

Uniwersytet Stefana Batorego
przetrwał do 22 sierpnia 1945 r.

1. Preambuła

Historia rejestruje zaistniałe wydarzenia, zestawia i opisuje ich przebieg. Czy ogranicza się do "fotografowania" "dziejów" Procesy społeczne nie mieszczą się w ramach ścisłych dat i w granicach państw. Mówi się, że wiek XIX skończył się dopiero w przeddzień wybuchu I wojny światowej, a wiek XXI zaczął się wraz z nastaniem ery cywilizacji informatycznej. Takie spekulacje chyba nie należą do ?klasycznej? historii.

2. Reminiscencje historyczne

Wszechnica Batorowa miała bogatą przeszłość, lecz w ramach represji za patriotyczną postawę Polaków została zawieszona, radykalnie zredukowana, a wreszcie zamknięta. Na nic się zdały ponawiane petycje. Stan taki utrzymywał się przez 80 lat, bo Polacy wciąż byli groźnymi dla ogromnego imperium carów. Wszechnica została zamknięta, rozgrabiona, ale formalnie nie została zlikwidowana. Na początku XX w. zelżały represje i zaistniała możliwość zapoczątkowania pracy umysłowej, działalności popularno - naukowej, a wreszcie poczynań zmierzających do wskrzeszenia uniwersytetu; odruch polskiego społeczeństwa zaskoczył kształtujące się władze Polski, wynurzającej się z ogólnego chaosu. W okresie 20 - lecia międzywojennego rozkwitł fenomen znany pod skrótem USB.

3. Likwidacja USB

Jesienią 1939 r. przedwojenne władze państwa litewskiego przyjęły od ZSRR Wilno wraz z pasem przygranicznym Wileńszczyzny. Po 6 tygodniach rządów w Wilnie pełnomocna osobistość suwerennego państwa litewskiego podpisała dokument o natychmiastowej likwidacji Uniwersytetu Stefana Batorego, który - pomimo wydarzeń politycznych okresu wojennego - normalnie pracował od początku roku akademickiego 1939/40. Na nic się zdały kolejne petycje! Polacy okazali się groźni, bo siła tradycji Wszechnicy Batorowej i potencjału USB przekraczały możliwości ich asymilowania przez słabe intelektualnie społeczeństwo litewskie. Za kurtyną wydarzeń wielkiej wojny popełniono więc niegodziwość; stosunek do pracowników i studentów USB był represyjny, a przejęte mienie uczelni - w miarę upływu czasu - niszczało tak, że zaledwie jego część została w końcu zaanektowana.

4. Ostatni akt dramatu

Wszechnica Batorowa została nie zamknięta, lecz formalnie zlikwidowana 15 grudnia 1939 r. Istniała Ona jednak nadal w umysłach i sercach społeczeństwa Wileńszczyzny, a zwłaszcza - społeczności akademickiej USB, doświadczającej losów kolejnych okupacji wojennych. Tak, okupacji, bo Polska pozostając w stanie wojny z Rzeszą hitlerowską posiadała energicznie działający rząd na uchodźstwie, wojsko walczące u boku aliantów oraz najliczniejszy w Europie ruch oporu na terenie okupowanego kraju. Profesorowie USB wierzyli, że po zakończeniu wojny Uniwersytet zostanie reaktywowany i to im przynosi zaszczyt - tak pisał Piotr Łossowski, historyk stosunków polsko - litewskich.

Pojałtańska rzeczywistość okazała się boleśnie zaskakująca dla mieszkańców wschodnich ziem Polski 20 - lecia międzywojennego. Pracownicy USB - przymuszeni złowróżbnymi okolicznościami - wyjeżdżali z Wilna w nieznane; wyjeżdżali dobrowolnie na zachód. Liczna grupa humanistów i przyrodników świadomie zdecydowała się na Toruń. To oni zabrali w swych umysłach i sercach gross tradycji wileńskiej Wszechnicy, by zaszczepić i pielęgnować ją w nowym środowisku. Kiedy więc w rzeczywistości przestał istnieć Uniwersytet Stefana Batorego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć jako jedyny świadek wydarzenia, mającego wprawdzie znaczenie symboliczne, lecz będącego faktem historycznym.

Należy przywołać wspomnienia ciężkich lat doświadczeń wojennych i konieczności podjęcia dramatycznej decyzji wyjazdu, a potem: rampa kolejowa, wagony towarowe, doczepianie parowozu, szarpnięcie wagonów...

Transport "uniwersytecki" w biały dzień przetaczał się przez zamordowaną Warszawę! I wreszcie w Kobylim Polu pod Poznaniem nastąpił uciążliwy przeładunek z sowieckich wagonów szerokotorowych do wagonów normalnotorowych. Dnia 14 lipca 1945 r. ok. 200-osobowa grupa pracowników naukowych i administracyjnych USB dojeżdżała do Torunia od strony Bydgoszczy. W promieniach popołudniowego słońca wyraźnie rysowały się sylwetki gotyckich budowli z czerwonej cegły. Pociąg jechał powoli przez stację towarową, a wszyscy zgromadzili się w otwartych drzwiach wagonów towarowych. Stałem koło państwa Borowskich - serdecznych przyjaciół naszej rodziny. Profesor Jan Borowski, historyk architektury rozkochany w słonecznym baroku wileńskich kościołów, usiłował tłumaczyć nam piękno nadwiślańskiego gotyku, lecz dziwnie pociły mu się oczy i głos załamywał, aż wreszcie umilkł, tylko mocno ściskał moją rękę... jedynie miarowy stukot kół wlokącego się pociągu przerywał ciszę, wpatrzonych w imponującą sylwetkę miasta, wilnian zmęczonych wędrówką w nieznane.

Wszystkie wielkie budynki śródmieścia były szpitalami, a obiekty poza śródmieściem - koszarami wojsk radzieckich. Po długich i męczących pertraktacjach, poprzedzających wyjednanie zgody na wyładunek w Toruniu (bo władze miasta i województwa nie rozumiały celowości powołania uniwersytetu w grodzie Kopernika!) - części pracownikom tymczasowo przydzielono puste na razie budynki szkół podstawowych. W jednej z klas na parterze szkoły (Mickiewicza 102) stłoczyliśmy nasz dobytek, którego najważniejszą część stanowiły 24 skrzynie z książkami!

5. USB przetrwało do 22 sierpnia 1945 r.

Ojciec był bez chwili wytchnienia zajęty pertraktacjami ze wszystkimi możliwymi do osiągnięcia władzami. Początkowo występował jako nieformalny organizator, a dopiero po pewnym czasie - jako prorektor nieistniejącego jeszcze uniwersytetu. Ze względu na wiek zmuszaliśmy Ojca do krótkiej drzemki popołudniowej i wtedy roczna wnuczka miała przymusowy spacer. Dnia 21 sierpnia Ojciec udał się na Dworzec Główny - a była to istna wyprawa, bo most drogowy na Wiśle był prowizorycznie naprawiony - by przywitać nowo mianowanego rektora prof. Ludwika Kolankowskiego, ale nie przyjechał. Następnego dnia, gdy Ojciec drzemał na pakach z książkami, a w holu szkoły odbywało się wielkie pranie i gotowanie na maszynce naftowej (tzw. prymusie) pieluszek wnuczki Anisi córki Wandy, której mąż jako lekarz AK solidarnie pojechał z żołnierzami do Kaługi. Około godz. 15 otwarły się drzwi wejściowe szkoły i dostojnie wkroczyło dwóch panów. Pierwszy z nich to prof. Konrad Górski, którego dobrze znałem z częstych wizyt u Ojca podczas wojny. Drugi zaś, to ktoś obcy w czarnym kapeluszu i z miną nad wyraz ważną, patetycznie uroczystą. Prof. Górski szczytowo podekscytowany, z charakterystycznie rozdętymi nozdrzami zapytał donośnie "Ojciec jest"?, a na moje potakujące skinienie głowy dodał "prowadź" Ojciec, usłyszawszy głosy w holu, zerwał się z drzemki. Ja zaś wyskoczyłem z kłębów pary i otwarłem drzwi do klasy, a prof. Górski zobaczywszy w głębi Ojca stanął w otwartych drzwiach klasy szkolnej i dobitnie, z uroczystą swadą, wypowiedział historyczne słowa: "Panie Rektorze (tak powszechnie zwracano się do Ojca), oto Jego Magnificencja!" Wyrażam głębokie przekonanie, że była to chwila dziejowa, bo prof. Górski w tych zwięzłych, lecz uroczystych słowach zakończył dotychczas istniejący w sercach wilnian Uniwersytet Stefana Batorego i przedstawił, świeżo mianowanego przez Ministerstwo, rektora nowego uniwersytetu w Toruniu, który nieco później i z pewnymi oporami został nazwany Uniwersytetem Mikołaja Kopernika, ale to już zupełnie inna sprawa.

6. Addenda

Mająca się ukazać w 1995 r. "Księga Pamiątkowa USB", przygotowywana przez Księży Jezuitów (wyd. WAM, ul. Kopernika 26, 31 - 501 Kraków) będzie zawierała referaty wygłoszone podczas sesji naukowej w Archikatedrze św. Jana w Warszawie w dniach 29 11 - 01 12 1978 r. oraz w Zamku Królewskim w Warszawie - 11 10 1994 r. Przewidziany suplement zawierać będzie biogramy (zwięzłeżyciorysy) studentów i asystentów USB.
"Konary" w Smolnikach na Wdą 11 - 15 września 1995 r.

Od redakcji: Autor publikacji Wacław Dziewulski jest synem Władysława Dziewulskiego - astronoma USB w Wilnie. Po wyemigrowaniu z Wilna ukończył Wydział Mechaniczny Politechniki Gdańskiej. Szlify inżynierskie zdobywał w przemyśle okrętowym. Następnie poświęcił się pracy pedagogicznej - z wyboru i zamiłowania. Obecnie mieszka w Gdańsku.

NG 11 (447)