Zapustowe święto w Mejksztach
Dzień dobry Droga Redakcjo! Piszą członkowie polskiego kółka z Mejkszt. Nasze kółko szykowało Zapustowe święto. Mieliśmy dużo pracy: szykowaliśmy i wyścigi, i zabawy, wybieraliśmy piosenki, wesołe scenki, anegdoty. Postanowiliśmy dla gości i stół przyszykować. Starsi członkowie Marzannę ubrali. Otrzymała się cudowna! Chłopcy zrobili chodule. A w ostatnim dniu dziewczynki udały się do kuchni. Wypiekały słodycze. Nasmażyły kiełbasek. A najważniejsze - napiekły dużo różnego rodzaju blinów. W kuchni nam bardzo pomogła nasza szkolna kucharka - Pani Rima. I otóż nastąpił dzień 7 marca. Rano padał ulewny deszcz i nastrój wszystkich był zerowy, lecz około dwunastej wyjrzało słonko. Rozpoczęło się święto. Był u nas Tłusty i Chudy. Mieli oni swoich towarzyszy. Między sobą zaczęli wyścigi. To było przeciąganie sznura, chodzenie na chodulach i konkurs masek. Zwyciężyli Chude i im dano prawo podpalić Marzannę. Podpalono Marzannę, wszyscy w maskach zebrali się dookoła ogniska. Śpiewaliśmy piosenki, bawiliśmy się, później skakaliśmy przez ognisko. Gdy spalono Marzannę, zaprosiliśmy wszystkich do stołu. Wręczono nagrody za najładniejsze maski. Śpiewaliśmy piosenki, deklamowaliśmy wiersze o wiośnie, opowiadano wiele anegdotek. Z ciasta robiliśmy wiosenny krajobraz, częstowaliśmy z zawiązanymi oczami jeden drugiego kiełbaskami, szukaliśmy zabawki. Oj, wiele było śmiechu. Po herbatce wszyscy ruszyliśmy do tańca. W szkole długo jeszcze rozbrzmiewały muzyka i śmiech. Wszystkim spodobało się święto. Członkowie polskiego kółka NG 16 (452) |