Wspominając swe lata dziecięce
Rozważam, jak świętowano Zmartwychwstanie Chrystusa.
Wierzących było o wiele więcej
Granice były otwarte i panował pokój.
Człowiek, pracując na roli
Był pogrążony w myślach o chlebie,
Sercem wyczuwał co bliźniego boli,
Śpieszył z pomocą w potrzebie.
Nie pędził na przełaj, by dolar uchwycić,
Nie patrząc, że kogoś potrąci.
Pamiętał zasadę: nikogo nie krzywdzić
By czystym stanąć na sądzie.
W Wielkim Tygodniu generalne sprzątanie
W rodzinach miłośći i wierność jednolita
Dzieci nie miały własnego zdania
Musiały ojca i matki pytać.
Słowo rodziców nieodwołalne.
Nie było najmniejszej swawoli,
Bo dzieci z nadmiarem kochane
Później usterki mają w swej doli.
Spotkajmy Chrystusa żywego
Nie trwożąc bolących ran jego,
Wyrzućmy na zawsze co złego,
Świętujmy Wielkanoc jak dawnej.