Ligita VALONYT?
Marzenie Paryża - w rękach wileńskich biedaków Pół setki bezrobotnych podzieliło aleję Giedymina na strefy sprzedaży przylaszczek Od rana - walka o miejsca Większość mieszkańców krajów Europy Zachodniej tworzy o przylaszczkach romantyczne historie, tam bowiem te kwiaty nie rosną. Mieszkańcy Wilna są szczególni. Już o szóstej rano o ich uwagę i pieniądze na alei Giedymina rozpoczyna walkę pół setki sprzedawców przylaszczek. Jednakże w Wilnie nawet nie pachnie romantyką - sprzedawców przylaszczek kilka razy w ciągu dnia rozpędza policja, często moczy zimny wiosenny deszcz. Dzienny obrót ze sprzedaży przylaszczek na alei Giedymina sięga ponad tysiąca litów. Cena bukiecika tych kwiatków wynosi 1 lit ("Sostin" z 8 kwietnia 2000 r.) NG 17 (453) |