Mirosław Gajewski

Wiadomości z historii niektórych
miejscowości gminy bujwidzkiej

Dziś zapoznamy się z przeszłością dwóch następnych miejscowości ziemi bujwidzkiej - wsi położonych w zachodniej części gminy - Świątniki oraz Pilwiszki.

Świątniki

Wsie Świątniki i Pilwiszki można zaliczyć do jednych z najstarszych miejsc zamieszkałych przez człowieka. Niepozorne teraz osiedla pamiętają wypadki z życia tutejszego społeczeństwa sprzed dobrych kilku wieków. Starsze pochodzenie mają zwłaszcza Świątniki. Teraz jest to dość duża, bo licząca kilkanaście gospodarstw, wieś leżąca nie opodal lewego brzegu Wilii. Dawniej była to typowa wieś - ulicówka, co się daje zauważyć nawet teraz. Przy osiedlu jest nieduży, porosły starymi drzewami cmentarzyk, nie działający już od ponad stu lat (do cmentarza parafialnego w Bujwidzach jest ponad 6 km, a z transportem dawniej było trudno). Wieś mieści się na wysokim wzgórzu, z którego rozciągają się piękne widoki na bliższe i dalsze okolice. Wzgórze to ma pochodzenie polodowcowe i należy do długiego grzbietu morenowego, którego początek jest przy miasteczku Radoszkowicze (obecnie Białoruś). Właśnie przy Świątnikach grzbiet ten jest przecięty głęboką doliną Wilii. Rzeka wiercąc sobie drogę w wale polodowcowym utworzyła piękne wzgórza erozyjne, miejscami poprzecinane głębokimi parowami (różnice wysokości sięgają 50 m.). Są to tak zwane Góry Santockie, które ciągną się na przestrzeni paru kilometrów od wsi Świątniki w kierunku stacji kolejowej Santoka. Piękne, porosłe dziewiczym borem wzgórza od dawna przyciągały uwagę człowieka. Było to miejsce wygodne do zamieszkania: obok rzeka Wilia, źródła bijące pod wzgórzami, łatwo się tu było obronić przed wrogiem. Na jednym ze wzgórz, zwanym Górą Ponarską stał dawniej tajemniczy gród obronny. Według archeologów używano go w X - XII wiekach n. e. Jest to grodzisko tzw. brzegowego typu, dość potężnie ufortyfikowane - od strony łatwo dostępnej dla wroga urządzono podwójny wał, zaś z trzech pozostałych stron grodzisko okalają głębokie parowy. Chociaż grodzisko jest znane nauce już od roku 1936, jednak archeolodzy nie prowadzili tu żadnych większych badań. Z grodziskiem są powiązane podania opowiadane przez miejscową ludność. Mówiono, że było tu kiedyś miasto, które później zapadło pod ziemię, chodzą pogłoski o istniejących pod górą lochach. Widzimy, że nawet same bajeczne opowiastki zawierają część prawdy, ludzka pamięć zachowuje informację, chociaż często w bardzo zmienionej, symbolicznej formie, na przestrzeni bardzo długiego czasu. Powierzchnia użytkowa grodziska nie jest duża, co świadczy, że gród nie był zamieszkany na stałe, lecz przy grożącym niebezpieczeństwie mogła się tu schronić ze swym dobytkiem okoliczna ludność. Mieszkańców, jak się zdaje, w owych czasach było dość dużo, co potwierdzają rozrzucone w promieniu paru kilometrów cmentarzyska kurhanowe (przy wsiach: Ślepiszki, Warapniszki, Pilwiszki, Dolna). Możliwie także, że grodziska mogły odgrywać rolę przekaźnika informacji. Za pomocą dymu (we dnie) i ognia (w nocy) można z powodzeniem sygnalizować np. o nadchodzącym wrogu. Grodziska najczęściej były widoczne z daleka, w niektórych miejscach łączyły się one kontaktem wzrokowym. W naszym przypadku być może mamy do czynienie ze starożytnym systemem grodzisk rozlokowanych wzdłuż Wilii w odległości kilku kilometrów jedno od drugiego. Ten system tworzą: grodzisko przy wsi Preny (rej. święciański), grodzisko Góra Igrahima koło Punżanek (rej. święciański), grodzisko Świątnickie oraz centralny gród tych okolic, który stał w Niemenczynie. Możliwe, że ten system ciągnął się poprzez Werki do Wilna lub Kiernowa, jednak, aby to potwierdzić, trzeba przeprowadzić gruntowniejsze badania. Niedaleko grodziska znajduje się jeszcze jeden ciekawy obiekt - nieduża skała zlepieńcowa (w naszych warunkach geograficznych to wielka rzadkość).

Wieś Świątniki swym istnieniem ma bezpośredni kontakt z tymi odległymi czasami. Świadczy o tym bardzo wczesne pojawienie się nazwy tej miejscowości w źródłach pisanych. Otóż w roku 1461 wieś licząca wówczas 10 dymów nadana została Katedrze Wileńskiej od szlachty Andrzeja i Świętochy Dowgierdowiczów. Ród Dowgierdowiczów swymi korzeniami sięga nawet XIV wieku i wywodzi się z lokalnej szlachty litewskiej. Posiadali w owych czasach dość spore majątki: Korkożyszki, Świrany, Łyntupy oraz inne miejscowości Litwy wschodniej. Po nadaniu Świątniki przeszły we władanie prałatów Katedry. Będąc osiedlem kościelnym Świątniki zawsze były wsią czynszową, będącą pod rządem wybieranego przez włościan wójta. Chłopi jednak mieli tu niektóre specyficzne obowiązki: otóż wieś kolejno co tydzień wysyłała po 2 stróżów do pilnowania Katedry, po jednym robotniku zimą do rąbania lodu i zrzucania śniegu z dachu katedralnego, zaś na Zielone Świątki i Boże Ciało dostarczali zielonych drzewek. Z funduszów katedralnych dawano włościanom ubranie, by przyzwoicie wyglądali. Studiując akta Kapituły Wileńskiej natrafiłem na różne wzmianki dotyczące włościan ze Świątnik, a mianowicie w roku 1628 stróżom ze Świątnik zabroniono chodzić w łapciach po kościele katedralnym, rok 1640 - zalecono poddanym ze Świątnik przysyłać do posługi w Katedrze dorosłych mężczyzn, a nie nastolatków, rok 1684 - jako, że wieś nie przysyła dzwonników, na wieś wyznaczono podatek w sumie 50 złp; w roku 1712 wskutek dopuszczenia się oszustwa w dostarczaniu zielonych drzewek do zakrystii przez włościan ze Świątnik, za karę obecni w Wilnie wieśniacy wysłani zostali na 3 tygodnie do Ponar pomagać przy budowie. Od dawien dawna miewali wieśniacy świątniccy konflikty z właścicielami Czerwonego Dworu, którego grunta graniczyły z dobrami katedralnymi. W roku 1701 oskarżono Kapitułę Wileńską wraz z poddanymi ze Świątnik o ?zabranie gruntów, lasów i o zabicie jazu na rzece Wilii?. W roku 1823 Parczewski, ówczesny dziedzic Czerwonego Dworu, oskarżył prałata Kontryma, dzierżawcę Świątnik, że "nakazuje swym włościanom, aby ci napadłszy żyto moje skosili i stratowali...". Dochodziło nawet do prawdziwych "zajazdów", kiedy to na początku XIX wieku ludzie z dworu Chorążyszki, należącego do kapitana artylerii Francesona, zbrojnie najechali na Świątniki. Wynikła później z tego niemała awantura...

Przez cały czas Świątniki były dość dużym osiedlem (największa wieś w okolicy). W roku 1723 wieś liczyła 20 gospodarstw i mogła mieć parę setek mieszkańców. Włościanie byli jak na owe czasy bogaci (w porównaniu z przeciętną krajową), bo mieli po włóce ziemi. Ciekawe jest to, że w porównaniu z okolicznymi miejscowościami mieszkańcy Świątnik różnili się czysto polskimi nazwiskami (np. Jankowski, Łaniewski, Daczyński, Piliński, Zaboj, Widzicki). Zauważmy, że był to początek XVIII wieku, gdy można mówić jeszcze o przeważaniu żywiołu litewskiego na tych ziemiach.

Dokładniejsze informacje o osiedlu pochodzą z przełomu XVIII i XIX wieku. Wieś miała wówczas 17 dymów oraz należało do niej 35 włók gruntów. Nazwiska włościan to: Łapiński, Dacewicz, Pieszko, Ingielewicz, Wołodko, Klimaszewski, Wąsowicz, zresztą nazwiska te możemy tu spotkać i teraz. We wsi był dom szynkowy pod kontraktem wójta. W 1839 roku po zawaleniu się starej karczmy wybudowano nową, która później przez dłuższy czas była arendowana przez Żyda. Podczas wojny 1812 roku wieś ucierpiała zarówno od wojsk francuskich, jak i od Rosjan. Szkód wówczas wyrządzono na ponad 5 tysięcy złotych.

Drastycznym krokiem Rosjan było przejście do skarbu państwa majątków kościelnych, co stało się w roku 1842. Los innych dóbr kościelnych nie ominął Świątnik, które też stały się skarbowymi. Pozostała część XIX wieku oraz wiek XX nie przyniósł znaczniejszych, godnych przypomnienia wydarzeń historycznych. Wieś z czasem stawała się coraz większa, w końcu XIX wieku utworzone zostały Małe Świątniki. Według spisu z 1930 roku, obie miejscowości liczyły wówczas ponad 50 gospodarstw z 300 mieszkańcami. Działała tu 4 -oddziałowa szkoła podstawowa.

Pilwiszki

Teraz o następnej miejscowości, a mianowicie o wsi Pilwiszki. Nie jest to może tak stare osiedle jak Świątniki, lecz także ma interesującą przeszłość. Przez ponad 3 stulecia Pilwiszki i najbliższe okolice należały do klasztoru Karmelitanek Bosych w Wilnie. Najpierw trochę o dziejach tego zakonu. Wileński klasztor Karmelitanek Bosych zawdzięczał swoje powstanie hojności i pobożności wojewody trockiego Stefana Paca i jego małżonki Anny Marii z Rudominów Dusiatyckich. Starania podjęte w 1635 roku rychło uwieńczyło powodzenie. Po upływie roku swojej zgody udzielił miejscowy ordynariusz Abraham Wojna. We wrześniu 1637 roku papież Urban VIII wydał breve fundacyjne. Po paru miesiącach wykupiono dla klasztoru kilka kamienic w mieście. Sprowadzono z Lublina pierwszych zakonnic. Murowany klasztor powstał na południowych obrzeżach Wilna, w pobliżu Baszty Okrągłej. Po upływie kilkudziesięciu lat, w czerwcu 1692 roku biskup wileński Konstanty Kazimierz Brzostowski uroczyście poświęcił kościół dedykowany św. Józefowi i św. Teresie, który należał do klasztoru. Powstał on przy dawniej już zbudowanym klasztorze, niedaleko od istniejącego już kościoła Wszystkich Świętych. Niszcząc struktury Kościoła katolickiego na Litwie, zaborcze władze rosyjskie zarządziły w 1865 roku kasatę klasztoru. Opuszczone budynki klasztorne oraz kościół zostały rozebrane do fundamentów w roku 1878, pozostawiając po sobie tylko pusty plac.

Powstały w XVII wieku klasztor potrzebował ciągłej pomocy finansowej, w tym także nadań ziemskich, żeby mógł jako tako egzystować. Pierwszych, przez Paców poczynionych nadań było mało i nie wystarczało dla prężnie rozwijającego się zakonu. W 1667 roku, jedna z większych w owych czasach rodzin magnackich, Brzostowscy, nadali dla wileńskich karmelitanek swoją majętność w woj. wileńskim pod nazwą Pilwiszki.

Jednak, żeby w pełni poznać historię Pilwiszek, musimy cofnąć się w czasie o niecałe sto lat. Pierwsza wzmianka w dokumentach, jaką udało mi się odnaleźć, pochodzi z roku 1595, kiedy to niejaki Dziewiatłowski sprzedaje swój majątek Pilwiszki dla J. Łowejki, sekretarza królewskiego. Po upływie 3 lat, w roku 1598 Łowejko sprzedaje Pilwiszki panom Dłuskim, dziedzicom niedalekich Bujwidz. Nowy nabytek we władaniu Dłuskich był w ciągu niespełna 20 lat, kiedy to w 1616 roku Mikołaj Dłuski sprzedał Pilwiszki dla Łukasza Brzostowskiego za 1000 kop groszy litewskich. W wyniku aktu sprzedaży powstał ciekawy dokument - inwentarz, z którego możemy teraz skorzystać. Otóż wiemy, że istniał wówczas w Pilwiszkach dwór z zabudowaniami gospodarczymi. Do majątku należały tylko dwie wsie: Pilwiszki oraz Majkuny. Ówczesne Pilwiszki liczyły 11 dymów, druga zaś wieś miała tylko 6 gospodarstw. Nazwiska mieszkających tu chłopów świadczą o przeważaniu elementów litewskich (np. Ginejtel, Kunigiel, Krzywopusk, Spinguc, Liksza, Czirel i inni), także niektóre przykłady nazewnictwa okolic Pilwiszek potwierdzają, że w owych czasach żywotny tu był język litewski (np. błoto Giwatynia, wzgórza - Azukalnis, Zajdakalnis itp.)

Jak już pisałem wyżej, Brzostowscy zapisali dobra pilwiskie dla klasztoru Karmelitanek Bosych w Wilnie. Po upływie prawie dwu wieków, w połowie XIX wieku majątek mało się zmienił. Liczebność wsi praktycznie nie wzrosła, powstała jedynie nieduża ilość zaścianków zamieszkałych przez jedną - dwie rodziny. Powstały takie zaścianki: Jankolna, Narbuciszki, Sawguniszki. Zmienili się także żyjący tu ludzie. Spotykamy tu teraz w większości z polska brzmiące nazwiska, takie jak Klimaszewski, Suchodolski, Łuczyński, Masłowski, Noniewicz, Uzorko i inni.

Prócz zabudowań chłopskich, były we wsi i budynki zakonnic. Dom mieszkalny, drewniany, na podmurówce, kryty słomianym dachem z wyprowadzonymi kominami. Budynek ten składał się z 4 pokoi czystych, kuchni oraz spiżarni. Mieszkanie ogrzewały dwa kaflowe piece. Obok domu mieszkalnego mieściły się zabudowania folwarczne: świren, browar, szopa, gumno, obory budowane w kwadrat. Bezpośrednio w administracji zakonnic były dwie karczmy, które stały w Majkunach i samych Pilwiszkach. Z wyglądu mało się różniły od chat włościańskich.

W roku 1842 majątek Pilwiszki spotkał taki sam los, jak i inne majątki kościelne - za sprawą ukazu carskiego przeszły one do skarbu państwa. Nowa władza od razu zaczęła zaprowadzać swoje porządki. Po przeliczeniu dochodu, jaki może przynosić majątek Pilwiszki, postanowiono bardziej obciążyć chłopów. Wkrótce, w roku 1846 postanowiono także zamknąć obie karczmy, bo przynosiły nikły dochód i przy tym działały demoralizująco na miejscową ludność (plaga pijaństwa była chyba bardziej zaawansowana niż teraz). W połowie XIX wieku, aby odciążyć przeludnione wówczas już Pilwiszki, postanowiono utworzyć nowe osiedla, dokąd musiała się przesiedlić część chłopów. Tak powstały w rosyjska brzmiące Zawidowo i Iwanowka. Wsie te z biegiem czasu stały się dość ludne.

Za czasów polskich, w roku 1930 Pilwiszki liczyły 38 gospodarstw chłopskich, czyli była to dość duża wieś. Nie opodal, w Zawidowie, od początku lat dwudziestych działała 4 - oddziałowa szkółka podstawowa (było ich wówczas w parafii bujwidzkiej sześć), dokąd zbierała się okoliczna dziatwa, aby poznać naukę czytania i pisania w swym ojczystym, polskim języku. Na msze święte, a zwłaszcza na parę razy w roku odbywające się festy, zbierała się ludność Pilwiszek i okolic do niedalekich Bujwidz.

Tyle tym razem o przeszłości niektórych osiedli gminy bujwidzkiej. Praca ta, mam nadzieję, przyczyni się do zainteresowania ludności historią swej małej ojczyzny.

Na rysunku: kościół ss. Karmelitanek Bosych pw. św. Józefa Oblubieńca i św. Teresy z Avili w Wilnie (obecnie nieistniejący jako świątynia)

NG 19 (455)