Czesław Malewski

Żywot Jana Kochanowskiego

"A jeśli komu droga otwarta do nieba,
Tym co służą Ojczyźnie..."

W tym roku mija 470 rocznica urodzin największego poety Złotego Wieku literatury polskiej Jana Kochanowskiego.

Jan Kochanowski urodził się w Sycynie pod Zwoleniem w powiecie radomskim. Liczna to była rodzina. Sześciu synów i pięć córek. Poeta był dwunastym potomkiem.

Urodzony w r. 1530 z drugiej żony Piotra Kochanowskiego, sędziego sandomierskiego i Anny Białaczowskiej. Jan odziedziczył po matce rozum i dowcip, który z uznaniem chwali w ''Dworzaninie" Łukasz Górnicki.

Wśród swobody i piękna życia wiejskiego, którego nie mąciły niepokoje, wzrastała dusza poety, gromadząc w sobie pogodę, blaski słońca, tęczę pól i łąk, całe piękno polskiego krajobrazu. Prostota i brak wszelkiego przymusu, jakie cechują życie wsi, zdobyły raz na zawsze serce poety. Lat 30, co prawda, tułał się poeta po szerokim świecie, lecz zawsze myślą wybiegał do swych stron rodzinnych.

W czternastym roku życia wyrusza z domu, by rozpocząć naukę w Akademii Krakowskiej, a następnie uzupełnia studia na szerokim świecie. Lat piętnaście minęło w naukach i podróżach. Odwiedził Królewiec, Padwę i Paryż.

Pierwsze nauki poety przypadają na rozkwit Odrodzenia w stolicy Polski. Wawel ozdabia wspaniały pałac Zygmunta Starego z przecudnym klejnotem architektury - kaplicą w stylu florenckim.

Młodzieńcza dusza poety chłonęła piękno nowego ducha czasów. Tu budzi się w młodzieńcu dusza poety. Przemówiła w nim miłość - pierwszy poryw serca ... Otóż bożek miłości, Amor przywodzi go - jak śpiewa w jednej z Elegii do " Pokój czyniących sztuk i najmłodszej wśród nich - Muzy poezji"! Serce poety przemówiło szlachetnym, wzniosłym dźwiękiem. Niestety, ten wysoki ton został zmącony zwykłymi ziemskimi miłostkami, których nie brak w młodzieńczym okresie życia poety. Trwa dobra passa, żyje się beztrosko i łatwo. Studiuje bez trudu, chłonie poezję łacińską i grecką oraz próbuje pierwszych lotów natchnienia poetyckiego.

Sielankowe życie przerywa śmierć ojca w roku 1547, przynosząc pierwszy głębszy wstrząs duchowy.

W roku 1552 po raz pierwszy wyrusza do Królewca, gdzie przebywa na dworze księcia Albrechta. W roku następnym udaje się do Padwy, gdzie w ciągu trzech lat zgłębia studia, doskonaląc łacinę, którą opanował wszechstronnie. Tworzy w tym języku elegie, ody i hymny.

Obok studiów łacińskich wzrok zwraca ku poezji włoskiej i jej największemu przedstawicielowi Petrarce, który mieszkał i został pochowany w Padwie. Lecz dopiero zapoznanie się z poezją P. Ronsarda skłania Kochanowskiego do pisania po polsku.

Następnie w roku 1555 ponownie Jan Kochanowski znajduje się w Królewcu, gdzie cieszy się opieką księcia Albrechta i otrzymuje od niego subsydia.

Po powrocie z zagranicy następuje drugi piętnastoletni okres, który spędza na dworach polskich. Poeta zabiega o możnych protektorów, obija się o dwory biskupa krakowskiego F. Padniewskiego, Jana Firleja wojewody krakowskiego.

Cel kilkunastoletnich zabiegów Kochanowskiego o zdobycie opiekuna i mecenasa został uwieńczony pomyślnym rezultatem. Zaopiekował się nim Piotr Myszkowski, podkanclerzy koronny, a następnie biskup płocki i krakowski. Wykształcony również w Padwie, ocenił więc wysoki talent poety i wziął go pod swe skrzydła.

Mecenas, obok słów uznania i szczerego zainteresowania, świadczył też pomoc realną, odstępując poecie w roku 1564 probostwo poznańskie, a w roku 1566 plebanię w Zwoleniu, w pobliżu rodzinnego Czarnolesia.

Data owa stanowi punkt zwrotny w życiu poety. Uposażony, spokojny o chleb, poeta może poświęcić całą uwagę twórczości poetyckiej. Przy tym Kochanowski, dzięki swemu protektorowi, wchodzi na dwór królewski.

Obracającemu się w otoczeniu królewskim przydarzyło się, że wziął udział w manewrach wojsk, które w roku 1568 odbyły się pod Wilnem. Żartobliwie mówił, że wystąpił wówczas jako " przypasany do miecza rycerz ", a wrażenia z tej wyprawy uwiecznił w Pieśni XIII:

O piękna nocy nad zwyczaj tych czasów,
Patrz na nas jasno wpośrzód tych tu lasów,
Gdzie jako pszczoły wkoło swego pana
Straż dzierżem niecąc ognie aż do rana!
Bodaj szczęśliwie tę drogę odprawił
I wszystko wedle myśli swojej sprawił
Panświętobliwy, któremu nie miała
Polska w dobroci równia, jako wstała.
(Fragment)

W ogóle jakaś szczęśliwa gwiazda płonie nad nim. Urzędy i zaszczyty zaczynają go prześladować. W roku 1573 omal nie został opatem benedyktyńskim w słynnym Sieciechowie.

W czasie jego pobytu na dworze królewskim rozpoczyna się ożywiona twórczość poety. Pisze pieśń o "Potopie", "Szachy", liczne "Fraszki'', które wyrobiły Kochanowskiemu imię niezrównanego dowcipnisia. W tym okresie pisze dużo panegiryków i epitafii. Powstaje pierwsza powieść wierszowana ''Zuzanna". Jakkolwiek poeta coraz chętniej używa języka ojczystego, tym nie mniej w elegiach posługuje się łaciną.

Lecz życie dworskie zaczyna się przykrzyć poecie. Już w roku 1565 w jednej z fraszek pyta:

Jeśli mi w rewerendzie, czy lepiej w sutannie,
Jeśli mieszkać przy dworze, czy na swoim łanie.

Uważa, że każdy dworzanin powinien w końcu osiąść na roli, ożenić się i zacząć gospodarzyć. Lecz zostanie hrekosiejem nie było wyłącznym ideałem Kochanowskiego. Uważa, że cisza wiejska i spokój pozwolą mu rozwinąć skrzydła poetyckie.

W tym czasie rozpoczyna się w życiu poety "sprawa sercowa". Odbija się to na jego twórczości, przyozdabiając ją szeregiem erotyków do Bezimiennej.

Pociągają poetę sprawy publiczne. Po śmierci Zygmunta Augusta bierze udział w elekcjach Henryka Walezego i Stefana Batorego.

Mając dość spraw publicznych postanawia wreszcie zrealizować swe marzenia i założyć dom rodzinny. Na początku 1575 roku bierze ślub z Dorotą Podlodowską, stolnikówną sandomierską, córką wybitnego posła. Dorota była nie tylko piękna, ale "nauczona białogłowa'', więc małżeństwo stanowiło harmonijny związek.

Życie zaczęło się układać gładko i bez kłopotów. Szczęściło mu w polu i w interesach. Majętności pomnażał, pobudował sobie nowy dom w Czarnolesie. Stefan Batory nadał Kochanowskiemu urząd wojskiego.

W zaciszu domowym rozśpiewała się Muza Kochanowskiego. Twórczość z tego okresu jest właściwie jednym hymnem pochwalnym szczęścia domowego i wiejskiego żywota u boku ukochanej żony i dziatek.

Niezwykłym utworem o nieporównywalnej wartości są Treny "na śmierć córki".

Poezja miała nie jeden utwór poświęcony pamięci i czci zmarłych, żaden jednak poeta nie przemawiał dotąd tak tkliwie, rzewnie, żaden nie wysławiał takiej żałości i bólu. Dzieło to jest przepięknym dokumentem życia tej wyjątkowej rodziny, jaką stworzył poeta wraz ze swą małżonką.

Przed śmiercią doczekał się poeta zbiorowego wydania swych "Pieśni". Zmarł 22 sierpnia 1584 r. w Lublinie, gdzie przybył na Sejm Konwokacyjny.

Śmierć poety wywarła wielkie wrażenie i zrodziła ból rodaków. Joachim Bielski, poeta, kronikarz i sekretarz królewski w kronice zapisał: "Na tejże Konwokacyjnej w Lublinie umarł Jan Kochanowski, herbu Korwin, poeta taki polski, jaki w Polsce jeszcze ani był, ani się takiego drugiego spodziewać możem".

" Proszę, niech ze mną zaraz me rymy nie giną,
Ale kiedy ja umrę ony niechaj słyną ! " - z 'Ku Muzom"

Na zdjęciach: nagrobek Jana Kochanowskiego w kościele w Zwoleniu, koło Czarnolesia.

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytkiśpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznymśmiechem zabawiając..
Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu,.
Z każdego kątażałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.

NG 19 (455)