Padła "Gazeta Wileńska"

Upadło kolejne pismo, które o Związku Polaków na Litwie i jego prezesie pisało albo źle, albo ujemnie. Kiedy w przeddzień upadku Cz. Okińczyc przekazał pismo R. Litwinowiczowi, a redaktorem naczelnym został Z. Balcewicz - o nas pisano już tylko bardzoźle.

Kolejny raz sprawdziła się stara i znana zasada, iż na niechęci i nienawiści nie da się niczego zbudować. Podobnie zaczynało w swoim czasie "Słowo Wileńskie"- podobnie niesławnie znikło ze sceny prasowej.

Inna rzecz, że publikacje w "GW" miały i element dodatni - jeszcze raz pokazały naszemu społeczeństwu poglądy i postawy poszczególnych osób, ich uzależnienia i powiązania, ich bezwzględny, bez żadnych moralnych skrupułów sposób działania.

Któż dziś jeszcze by pamiętał o Z. Balcewiczu, o którym już od kilku lat nic się nie wspominało, gdyby nie Związek i "Nasza Gazeta''?

Puściliśmy w niepamięć wieloletnie nieżyczliwe publikacje, nienajlepszyżyciorys, ucieczkę z Litwy w najtrudniejszym okresie itd. itp., dając szansę na odbudowę więzi z polskim społeczeństwem. Byłe uzależnienia, niestety, nakazały, iż znowu stał się jednym z inspiratorów przejęcia i niszczenia tego, do czego budowania nigdy się nie przyłożył.

...W miniony czwartek, w dniu, gdy padła ''GW", Z. Balcewicz wraz z T. Filipowiczem ( już w randze członka zarządu miasta Wilna, nadając więc napadom na siedzibę Związku i redakcji oficjalny charakter ) pod nieobecność pracowników ponownie z udziałem pani mer L. Janušauskiene i urzędników rejonu wileńskiego próbowali wedrzeć się do biura Związku i redakcji. Jak widać śni się mu i marzy przejęcie "Naszej Gazety" i kolejne już czwarte bycie redaktorem naczelnym, zapominając, iż sztuka możliwa jest tylko do trzech razy. Zresztą, jak twierdzą znawcy, znowu będzie przy piśmie, bo jakoby złożył propozycję na zajęcie stanowiska zastępcy Cz. Paczkowskiej w "Przyjaźni".

Jak wydaje się, nareszcie będzie to dlań najbardziej właściwe miejsce.

Fot. Bronisława Kondratowicz

NG 19 (455)