Beata Garnytë
"Wilia naszych strumieni rodzica..." W Wilnie działają 133 przedszkola i żłobki. W 24 tego rodzaju placówkach przedszkolnych są grupy polskie. W większości wypadków współistnieją one z grupami litewskimi i rosyjskimi i tylko dwa przedszkola są wyłącznie polskie - to przedszkole nr 4 (Višinskio 23) oraz przedszkole "Wilia" (Taikos 15). O dziejach tego ostatniego i jego problemach opowiedziała nam pierwsza i jedyna jego kierowniczka, magister psychologii, ekspert pedagog pani Zofia Matarewicz. Polskie przedszkole "Wilia" Pani Zofia przedszkolem nr 115 kieruje od chwili jego powstania, czyli od roku 1983. Początkowo było to przedszkole rosyjskie. W roku 1989 dzięki decyzji rodziców powstała tu grupa polska. Grupa ta została uformowana z wychowanków tegoż przedszkola i liczyła 20 maluchów. Z roku na rok liczba ta, ku radości wszystkich, ciągle rosła i już w roku 1995 przedszkole to stało się wyłącznie polskie. Stało się to możliwe za sprawą przyjścia nowych specjalistów, którzy Wydział Wychowania Przedszkolnego ukończyli w języku litewskim lub rosyjskim, zaś znajomość języka polskiego wynieśli z rodzin i ze szkoły. Od maja 1999 roku przedszkole to nosi dumną nazwę jednej z najpiękniejszych naszych rzek - "Wilii". Nie był to jednak pierwszy wariant nazwy. Początkowo przedszkole to miało się nazywać "Wilenka". Nazwa ta podkreślała, iż wychowankowie tego przedszkola są jeszcze mali, "są strumyczkami, które z biegiem czasu przekształcą się w ogromny potok". Do nazwy tej pretendowało również przedszkole z Nowej Wilejki i, ze względu na to, że jest zbudowane nad brzegiem tej rzeki, nazwę tę otrzymało. Pracownicy zaś przedszkola nr 115 zaczęli się ubiegać, by ich placówka nosiła imię innej rzeki - "Wilii". Za nazwą tą opowiedziały się też dzieci, którym dano do wyboru kilka wariantów. Nazwa "Wilia" i towarzyszący jej symbol - roześmiana buzia malucha, zyskała największe uznanie przedszkolaków. W przedszkolu tym wkrótce zostanie otwarte centrum rehabilitacyjne. Centrum to, zdaniem pani Zofii, przedszkolakom jest bardzo potrzebne, wręcz niezbędne. Dzieci bowiem mają obecnie wiele wad fizycznych. Centrum zaś zapewni przedszkolakom więcej ruchu pod czujnym okiem specjalisty. Innym ważnym przedsięwzięciem kierownictwa przedszkola będzie utworzenie klasy komputerowej. Już są 4 komputery, które pozwolą dzieciom od lat 6 poznawać poprzez gry i rysunki świat informatyki. W roku ubiegłym ulubionym miejscem zabaw wszystkich dzieci stało się zbudowane na terytorium przedszkola drewniane miasteczko. Latem rodzice musieli wręcz upraszać swe pociechy, by szły do domu. Jak powiedziała pani Matarewicz, tatusiowie wręcz żartowali: "Pani kierowniczko, proszę zbudować nam jakiś barak, żebyśmy mogli czekać na dzieci." Obecnie przedszkole "Wilia" jest największą na Litwie placówką wychowania przedszkolnego w języku polskim. Do dziesięciu grup uczęszcza tu 250 dzieci, i to nie tylko z mniej lub bardziej odległych dzielnic Wilna - Antokolu czy też Nowej Wilejki, lecz również z całego rejonu wileńskiego - m. in. z Zujun, z Rzeszy. Wszystko to świadczy o tym, że przedszkole to wśród społeczeństwa polskiego na Wileńszczyźnie wyrobiło sobie wspaniałą renomę. A wszystko to dzięki ogromnemu zaangażowaniu wszystkich jego pracowników, jak również panujących w przedszkolu warunków. Każda z dziesięciu istniejących w przedszkolu grup ma własną sypialnię i własną klasę do zabaw. W przedszkolu tym nie ma dużego rygoru, jeżeli np. dziecko nie chce w dzień spać - nie musi, może się w tym czasie pobawić w klasie. Niezapominajki, Smurfy, Biedronki "Staramy się dla swoich dzieci, dla wszystkich tych, którzy uczęszczają do naszego przedszkola, stworzyć jak najlepsze warunki do rozwoju osobowości każdego dziecka" - takie są, zdaniem pani Matarewicz, wytyczne tego przedszkola. Z całym przekonaniem można też stwierdzić, że pracownikom przedszkola wszystkie te założenia udaje się doskonale realizować - w przedszkolu panuje wspaniała, wręcz domowa atmosfera. Już na samym wstępie przychodzących do przedszkola witają dwaj roześmiani krasnale. Droga do poszczególnych grup jest niekiedy specjalnie oznakowana, np. lecącymi pszczółkami. Droga ta oczywiście wiedzie do Pszczółek. Pracownicy przedszkola z radością zrzekli się dawnego zwyczaju numerowania grup przedszkolnych i pozwolili swym wychowankom samym wybrać nazwę dla swej grupy. Dlatego też w przedszkolu tym pojawiły się Niezapominajki, Biedronki, Smurfy, Dzwoneczki i całe mnóstwo miłych malutkich stworzonek. Każda też grupa ma własny symbol, którego pieczołowicie strzeże, a który widoczny jest na szytych lub przerabianych strojach dziecięcych, na rysunkach umieszczonych na drzwiach i szafkach, znajduje odbicie w panującej w grupie atmosferze. Nasze kochane Panie Przedszkolanki, spośród których większość ma ponad 10 lat stażu pracy, ciągle starają się podwyższać swe kwalifikacje na różnego rodzaju kursach kształcenia organizowanych przez litewski Instytut Doskonalenia Nauczycieli, jak również w Polsce - w takich miastach, jak Kraków, Lublin, Łódź, Słupsk. Wyjazdy te sprawiają, że przedszkolanki otrzymują dostęp do najnowszej literatury metodycznej, poznają nowe sposoby prowadzenia zajęć. Zdobytą w ten sposób informację przedszkolanki starają się wykorzystać w praktyce - w zabawach z dziećmi, podczas różnych zajęć plastycznych, muzycznych i fizycznych. W przedszkolu tym wiele uwagi się poświęca nauce języka litewskiego, tym samym zaś pracownicy tej placówki nauczania przedszkolnego starają się zapobiec oddawaniu Polaków do przedszkoli, a później i szkół litewskich. Kierowniczka tego przedszkola, pani Zofia Matarewicz wspólnie z pracowniczką Instytutu Doskonalenia Nauczycieli panią Vidą Stankevičienë była autorką pierwszego programu nauczania języka litewskiego dla przedszkoli nielitewskich. "Program ten został wypróbowany w naszym przedszkolu i do dnia dzisiejszego daje wspaniałe rezultaty" - mówiła pani Matarewicz. A wszystko to dzięki formie, w jakiej odbywa się nauka, dzieci bowiem język litewski poznają w toku zabawy. Ponadto dzieci podczas tych zajęć poznają kulturę litewską i litewskie zwyczaje. Niestety, kryzys finansowy nie ominął również tej placówki nauczania przedszkolnego. Jak powiedziała pani Zofia, "od państwa już od dziesięciu lat nie otrzymujemy żadnego poparcia finansowego". "Nie czujemy się jednak szczególnie skrzywdzeni. Mamy takie same problemy, jak i przedszkola litewskie czy rosyjskie." W tych trudnych czasach nieoceniona jest wręcz pomoc rodziców, jak również przyjaciół z Polski, Czech, Niemiec. W nawiązaniu kontaktów z tymi ostatnimi pomogło to, iż pani Zofia wspólnie z mężem jest właścicielką firmy transportowej. Firma ta ma między innymi autokary, które często stają się przewoźnikami darów adresowanych temu przedszkolu - zabawek, sprzętu technicznego. Ponadto autokary te często przywożą do Wilna najnowszą literaturę metodyczną, opracowywaną przez Wydział Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej Uniwersytetu Warszawskiego, z którym pani Zofia ściśle współpracuje. Przedszkole "Wilia" - placówką samodzielną Tu należy wspomnieć również fakt, iż przedszkole to stało się od roku 1996 "placówką praktyczną", tu bowiem odbywają praktykę studenci Uniwersytetu Pedagogicznego i Szkoły Pedagogicznej z Nowej Wilejki. Wkrótce praktyka ta stanie się jeszcze bogatsza w doświadczenia, gdyż 3 stycznia br. przedszkole "Wilia" jako jedyna placówka nielitewska otrzymała status placówki samodzielnej. W ramach tego przedszkolu pozwolono na otwarcie własnego konta bankowego. Od tego też czasu placówka ta podlega bezpośrednio Ministerstwu Oświaty i Nauki. W przedszkolu zostanie obrany komitet rodzicielski i komitet pracowników. Będą oni wspólnie rozwiązywać zaistniałe problemy. Najważniejszą jednak zmianą będzie to, iż przedszkole otrzymało możliwość zatrudnienia na etat własnej księgowej, która na miejscu będzie naliczała, ile będą wynosić opłaty za przedszkole. Przedszkole wobec decyzji samorządu Tu pani Matarewicz wspomniała o sprawie. która od kilku dni spędza rodzicom sen z powiek. Wkrótce bowiem mieszkańcy Wilna, których dzieci są przedszkolakami, za przedszkole będą musieli płacić niemal dwa razy więcej. Do 1 stycznia rodzice za przedszkole płacili około 64 Lt, co stanowiło 60 % wydatków związanych z żywieniem dzieci. Pozostałe 40 % pokrywało państwo. 3 stycznia br. rząd postanowił kwestię ustalenia opłat za przedszkola przekazać do gestii samorządów. Samorząd miasta Wilna ze względu na kryzys finansowy państwa postanowił znieść wyżej wspomniany dodatek państwowy. Cena utrzymania dziecka w przedszkolu wzrośnie do 100 Lt. Decyzja ta wywołała wiele sporów zarówno w samorządzie, jak i w Zrzeszeniu Kierowników Wychowania Przedszkolnego Miasta. Kierowniczka przedszkola "Wilia", pani Zofia Matarewicz jest zastępcą prezesa tego zrzeszenia, dlatego też z pierwszych rąk mogliśmy się dowiedzieć o toczącej tam dyskusji. Członkowie tego Zrzeszenia, biorąc pod uwagę fakt, iż dzieci do lat 3 otrzymują zasiłek państwowy, który w dniu obecnym wynosi około 100 Lt, zaproponowali wprowadzenie przynajmniej 20% dodatku państwowego dla przedszkolaków w wieku od lat 3 do 7. Gdyby ta propozycja nie została uwzględniona, kierownicy przedszkoli wileńskich będą się starali znaleźć wspólnie z rodzicami wyjście z tej niezmiernie trudnej sytuacji. Jako pewne możliwości pani Matarewicz wskazała między innymi zmniejszenie czasu przebywania dziecka w przedszkolu, albo też rezygnację z części posiłków. Mimo jednak wszystkich tych trudności, pani Matarewicz jest przekonana, iż w domu dziecku nie będzie lepiej. Z reguły rodzice nie są bowiem pedagogami i nie potrafią w odpowiedni sposób przyszykować dziecka do szkoły, pomóc mu orientować się w ogromnym potoku informacji. Przedszkola poza granicami Litwy Pani Matarewicz zwiedziła wiele placówek wychowania przedszkolnego i to zarówno na Litwie, jak i poza jej granicami. Była m. in. w Polsce, Czechach, Słowacji, Francji. "Faktycznie bym powiedziała, że niektóre nasze przedszkola wyglądają o wiele lepiej. Tam do tego tematu jest podejście o wiele prostsze, niejako skromniejsze."Za granicą dzieci w przedszkolu przebywają nie dłużej niż pięć godzin. Otrzymują tylko jeden gorący posiłek, gdyż na śniadanie same przynoszą kanapki, na podwieczorek zaś mają zazwyczaj jedynie jogurt i jabłko. W ciągu dnia dzieci w przedszkolach zagranicznych bawią się, śpiewają, malują. "Celem zaś naszej placówki jest nie tylko odciążyć rodziców i pozwolić im na podjęcie pracy zawodowej, lecz przede wszystkim wszechstronnie przyszykować dziecko do szkoły" - powiedziała pani Matarewicz. Na zdjęciach: kierowniczka przedszkola Zofia Matarewicz z wychowankami; godzina snu w przedszkolu. NG 4 (440) |